Adam Kata leśniczy z Leśnictwa Żółwin (Nadleśnictwo Bydgoszcz) 23 lata temu wziął ślub.
- Kupiliśmy zwykłe obrączki, gotowe, bez żadnych grawerów. To miał być symbol, dla nas ważny, ale bez ozdobników - opowiada Adam Kata. - Ślub wzięliśmy 4 marca. Krótko potem wyjechałem do Niemiec, zbierać szparagi, by trochę zarobić - dodaje.
Kiedy wrócił do pracy w nadleśnictwie po trzech tygodniach takiego „urlopu”, ważył 15 kg mniej. Pierwszy dzień po powrocie pamięta tak samo dobrze, jak ten, w którym składał przysięgę.
- Akurat miałem wydać komuś zamówione drewno - mówi. - Traf chciał, że to był mój znajomy. Pomogłem mu wrzucać bele na przyczepę, żeby było szybciej. Za luźna obrączka musiała mi się zsunąć, kiedy zdejmowałem rękawice. Tygodniami szukałem jej w promieniu jakichś dwóch metrów od drogi, przy której ułożony był stos. Bez powodzenia. Straciłem nadzieję na dobre, ale wspólnie z żoną żartowaliśmy, że ślubowałem dwa razy: raz jej, raz lasom - dodaje.
Leśniczy ze zgubą się pogodził. I z żoną, i z lasami jest do dziś. Kilka dni temu zorganizował z przyjaciółmi ze Stowarzyszenia Historyczno-Archeologicznego „Bractwo” spontaniczną akcję sprzątania leśnych dróg na terenie Leśnictwa Żółwin pod Bydgoszczą. Używali wykrywacza metali, bo panu Adamowi zależało na wyzbieraniu rozrzuconych tam gwoździ, które przebijały opony. Jego znajomi liczyli na znalezienie starych monet czy metalowych guzików albo zapinek może jeszcze z czasów wojny.
- Zanim ruszyliśmy, powiedziałem: panowie, opowiem wam anegdotę. Wiele lat temu zgubiłem przy drodze obrączkę, musi tam gdzieś na mnie czekać. Chciałbym ją znów zobaczyć - mówi Adam Kata.
Po akcji w lesie o powierzchni ok. 1,8 ha pan Adam usłyszał od Marka Strzyżewskiego, jednego z członków stowarzyszenia: „Od niechcenia znalazłem ci tę obrączkę”.
- Wyjaśnił, że już kończył poszukiwania, dosłownie ostatni raz machnął wykrywaczem, a ten zapikał. Tak trafił na obrączkę. Była metr od drogi pod centymetrową warstwą mchu. Dokładnie w miejscu, w którym leżał stos (a ja przed laty szukałem może 20 m dalej) - opowiada pan Adam. - Jestem w szoku, żona szczęśliwa. Żartujemy teraz, że może to wymowny gest: las oddaje mi obrączkę, bo chce rozwodu. Mam wielka nadzieję, że jednak nie! - dodaje.
Złota obrączka znów jednak nie pasuje na palec pana Adama. Jest nieco przyciasna.