Ojciec doniósł na samego siebie. Mówił, że wyrządził krzywdę synowi
34-letni mieszkaniec Kcyni spędzał czas z synem. Dyżurny komisariatu w Szubinie otrzymał od niego zgłoszenie, które bez chwili namysłu potraktowano priorytetowo. Mężczyzna twierdził bowiem, że po alkoholu mógł wyrządzić krzywdę swojemu dziecku. Do Kcyni natychmiast wysłano patrol.
Ojciec rzeczywiście był pijany, ale poza tym w tej historii niewiele się zgadzało. 34-latek opowiedział funkcjonariuszom, że tydzień wcześniej był z synem na boisku i to tam wyrządził krzywdę dziecku. Policjanci ustalili, ze malcowi nic się nie stało, zweryfikowali tę wersję ze słowami partnerki mężczyzny. Matka chłopca zapewniła, że ojciec i syn wrócili wtedy bezpiecznie do domu.
34-latek gubił się w swoich kłamstwach. Doniósł na siebie, bo chciał porozmawiać z policjantami
Nawet jeśli w tym momencie policjanci mieli jeszcze jakiekolwiek wątpliwości co do przebiegu zdarzeń, rozwiało je zachowanie 34-latka. Sam gubił się w kolejnych kłamstwach. Podczas rozmowy kilkakrotnie zmieniał wersję wydarzeń, by ostatecznie przyznać, że… wymyślił wszystko, bo chciał po prostu porozmawiać z funkcjonariuszami.
Za bezpodstawne zgłoszenie został ukarany mandatem. Policjanci przypominają, że fałszywe alarmy to nie żarty.
- Wysłanie służb do zmyślonego zdarzenia oznacza, że w tym czasie mogą nie zdążyć do osób naprawdę potrzebujących pomocy - przestrzegają funkcjonariusze.
Co grozi za fałszywe zgłoszenie i niepotrzebnie wezwanie służb ratunkowych?
Zgodnie z art. 66 Kodeksu Wykroczeń, wywołanie niepotrzebnej interwencji służb ratunkowych jest wykroczeniem i może kosztować nawet 1 500 złotych grzywny.
