okno

i

Autor: zrzutka.pl/screen

Ojciec zabił im siostrę i popełnił samobójstwo! Inowrocławianki są bez dachu nad głową

2023-03-12 17:17

Wracamy do tragedii, która miała miejsce w styczniu w Inowrocławiu. 52-letni Aleksander M., zabił swoją 10-letnią córkę Igę, a następnie popełnił samobójstwo. Mężczyzna załamał się niedługo po występie w popularnych „Kuchennych Rewolucjach”. Jego była żona trafiła do szpitala psychiatrycznego, a dwie pozostałe córki – nie mają dachu nad głową. Dziewczyny straciły dosłownie wszystko, ich życie runęło, a z tej traumy nie pozbierają się latami. W internecie ruszyła zbiórka.

52-letni Aleksander M. zadzwonił na policję, by poinformować służby, że właśnie zabił swoją 10-letnią córkę. Następnie rzucił się z czwartego piętra i zmarł w szpitalu po kilku godzinach po zdarzeniu. Funkcjonariusze znaleźli martwe dziecko w mieszkaniu, z którego rzucił się inowrocławianin. Dziewczynka miała rany kłute. Zginęła we śnie.

Jeszcze tego samego dnia na jaw wyszedł również fakt, że Aleksander M. to restaurator i uczestnik programu TVN „Kuchenne Rewolucje”. Po emisji odcinka z jego udziałem, mężczyzna miał się załamać i trafić do placówki psychiatrycznej. Po czasie – popełnił samobójstwo, lecz „zabrał” ze sobą ukochaną córeczkę.

10-letnia Iga miała jeszcze dwie siostry, których nie było w mieszkaniu, gdy doszło do tragedii. 15-letnia Ola i 22-letnia Julia zostały całkiem same, bez dachu nad głową, bez niczego. Pomóc ma zbiórka pieniędzy.

Barwy szczęścia. Cezary wreszcie przyzna się Natalii, co go łączy z Sofią

Zrzutkę utworzyła ciotka dziewczyn, która bardzo przejmuje się zaistniałą sytuacją i robi wszystko, by siostry stanęły na nogi i wyszły cało z tej tragicznej sytuacji, którą przyniósł im początek roku.

- Ciężko opisywać sytuację, z którą mierzy się moja rodzina. Tragiczna śmierć Igi i samobójstwo Olka, jedynego żywiciela rodziny, sprawiły że dotychczasowe życie Iwony, Julki i Oli legło w gruzach – informuje kobieta.

15-letnia Ola i 22-letniej Julia od czasu tragedii mieszkają wraz z ciotką i wujem. To jednak rozwiązanie tylko tymczasowe.

- Sami mamy dwójkę dzieci i jedynie trzypokojowe mieszkanie. Poprzednie miejsce zamieszkania dziewczyn było wynajmowane, a po takiej traumie i tak byłoby ciężko tam wrócić – dodaje.

Dziewczynom na chwilę obecną nie może pomóc również matka. Kobieta po całej sytuacji trafiła do szpitala psychiatrycznego. Rozwiązaniem ma być stara kamienica, w której znajduje się mieszkanie. Tam młode kobiety mogłyby zamieszkać, lecz wymaga ono kapitalnego remontu. Ostatni miał miejsce w latach 80. XX wieku.

- Nie jesteśmy w stanie sami pokryć kosztów takiego przedsięwzięcia, gdyż dotychczasowe wydatki, związane z opisanymi wydarzeniami, znacząco uszczupliły nasze oszczędności – informuje ciotka dziewczyn.

Każdy, kto chce pomóc Oli i Julce może to zrobić dorzucając się do zbiórki, która znajduje się pod tym LINKIEM.