Jak relacjonuje Daily Mail – afrykańska papuga szara została odnaleziona w jednym z brytyjskich parków. Znalazca ptaka przekazał go do schroniska dla zwierząt. Papuga nie zamieszkała tam jednak zbyt długo. Została, krótko mówiąc, wyrzucona za… używanie wulgaryzmów.
Skąd nauczyła się ona brzydkich słów? Tego nie wiadomo. Warto jednak zaznaczyć, że gatunek ten należy do najbardziej inteligentnych ptaków, a ich intelekt może dorównać nawet kilkuletniemu dziecku.
Jednym z najbardziej rozwiniętych talentów u tego zwierzaka jest naśladowanie ludzkiej mowy i dźwięków. Wiemy już, że znalezionej w Wielkiej Brytanii papudze na pewno spodobały się przekleństwa. Jak się jednak okazało, nie tylko one. Rocco, bo takie imię otrzymał ptak, pokochał asystenta głosowego Alexę swojej nowej właścicielki. Co więcej, nauczył się jej obsługiwać.
Jak podaje Daily Mail – Rocco to prawdziwy urwis, a swoje talenty wykorzystuje ku utrapieniu swojej właścicielki – Marion Wischniewski. Kobieta pracuje w schronisku dla zwierząt, do którego trafiła papuga. Po relegowaniu ptaka za notoryczne wulgaryzmy, postanowiła sama go przygarnąć.
Pewnego razu kobieta zauważyła, że w jej „koszyku” zakupowym w serwisie Amazon znajdują się produkty, których nie zamawiała. Były to: arbuz, rodzynki, brokuły i lody. Po krótkim dochodzeniu, kobieta odkryła, że zakupy zrobiła papuga, kiedy jej nie było w domu.
Rocco już wcześniej zauważył, że Alexą można sterować za pomocą głosu. Zapamiętywał to, co padało z ust właścicielki i potrafił to wykorzystać. Na początku kazał urządzeniu włączać swoją ulubioną muzykę, następnie przyszedł czas na produkty.
Czy ptak miał świadomość, że robi zakupy? Tego nie wiadomo. Wiemy na pewno, że nauczył się nazw swoich ulubionych przysmaków i umie wymówić je na głos. Sęk w tym, że do obsługi Alexy potrzebny jest konkretny komunikat. W tym przypadku (z tłumaczenia na angielski) „Alexa dodaj rodzynki do mojej listy zakupów”.
Rocco musiał zatem usłyszeć, jak jego właścicielka zamawiała w ten sposób inne produkty. Czy miał jednak świadomość, że naśladując kobietę, dodaje zakupy do internetowego „koszyka”? Tego nie wie nikt, poza ptakiem.
Jak zaznacza Daily Mail – na jednych zakupach się nie skończyło. Marion Wischniewski co rusz odrywała później „niespodzianki” na swojej zakupowej liście. Były to m.in. latawiec, czajnik, a nawet żarówka.