„Pogrzeb praw kobiet” – pod takim hasłem odbył się w piątek protest w centrum Bydgoszczy. Mieszkańcy pojawili się przed siedzibą PIS-u przy ulicy Gdańskiej. Przynieśli transparenty z hasłami „Piekło kobiet trwa”, „Łapy precz”.
Było słychać stanowczy sprzeciw mieszkańców w sprawie decyzji Trybunału Konstytucyjnego.
Uczestnicy skandowali hasła: „Aborcje były, są i będą”, „Solidarność naszą bronią”, „Hańba”, „Sadyści”, „Jestem kobietą, nie inkubatorem”.
Zapłonęły znicze. Były przemówienia.
- To nie powinno tak wyglądać, że podstawowe prawa człowieka są nam kobietom zabierane. Zabierane są nam prawa do wolności. Nie zapomnimy im tego. Jako młoda kobieta boję się o siebie i o tysiące innych kobiet. Stoję przed pytaniem, czy mieć dziecko w Polsce - mówiła jedna z protestujących.
- To straszne i okropne. Jak można mówić o ochronie polskich rodzin, kiedy oczekuje się heroizmu, kiedy nakazuje się cierpieć. PiS mówi, że chroni życie. Jakie to jest chronienie życia, jak nakazuje się rodzic obumarłe płody, które często godzinę, miesiąc albo rok później zginą. Kobiety, które zdecydują się donosić obumarły płód, powinny mieć zapewnioną opiekę medyczną i opiekę psychologiczną, jeśli sobie tego życzą - mówił pan Piotr.
- Ta władza to jest zło, więc musimy wychodzić na ulicę, protestować. Jeśli nie chcemy ciemnogrodu, życia poza nauką, musimy protestować. Musimy wychodzić za każdym razem, kiedy dzieje się komuś krzywda. Niezależnie, czy jest to sędzia niesprawiedliwie skazany, osoba LGBT, którą się prześladuje, czy kobieta, której odmawia się prawa do aborcji - mówiła Agata Szczygielska -Jakubowska.
W sobotę po południu na miejscu pojawiła się ekipa sprzątająca, która usunęła znicze sprzed siedziby PiS-u przy Gdańskiej.
Protesty odbywają się także w sobotę w innych miastach.
Stowarzyszenie Stan Równości zapowiada już kolejny Strajk Kobiet w Bydgoszczy.
Ma się odbyć 26 października o godz.17.00, również przy ulicy Gdańskiej 10.