Ponad cztery tysiące wolontariuszy zaangażowało się do tej pory w pomoc Ukraińcom w Bydgoskim Centrum Targowo-Wystawienniczym. Każdego dnia pracuje tu około 200 osób. Jednak potrzeby są jeszcze większe.
Zapraszamy wolontariuszy. Na poszczególnych sektorach, czyli odzieżowym, chemii domowej, medycznym, artykułów spożywczych są już wolontariusze, którzy się znają, zostali już przyjaciółmi. Jest tam świetna atmosfera. Wiele osób też mówi, że chce na wiosnę zrzucić kilogramy, więc zachęcamy do przyjścia, bo na hali można zrobić w sumie kilkanaście kilometrów każdego dnia
- zachęca Ireneusz Nitkiewicz, który jest wolontariuszem w BCTW.
Darów ubywa, a przybywa potrzebujących. Żywność jest potrzebna uchodźcom, którzy przyjeżdżają po nią do bydgoskiego magazynu, ale też wolontariuszom, którzy tam pracują.
Codziennie przyjeżdżają przesympatyczni państwo, którzy przywożą kilka potężnych blach ciasta. To miało być dla wolontariuszy, ale dzielą się też z tymi, którzy oczekują na dary w magazynie. Z tego, co wiem, to niektórzy u nas dostają jedyny posiłek
- przyznaje Renata Włazik, wolontariuszka.
Wolontariusze przyjmują dary od mieszkańców, niestety zdarzają się rzeczy, które do niczego się nie nadają.
Jeden pan przywiózł wózek inwalidzki z lat siedemdziesiątych, ciężki klamot. Była też brudna patelnia, na której coś było niedawno smażone. To nie są dary serca. Jeśli ktoś chce sobie w ten sposób poprawić nastrój, to niech tego nie robi. Jeśli ktoś chce się pozbyć rzeczy z domu, to od tego są śmietniki
- dodaje Nitkiewicz.
Wolontariusze jednak podkreślają, że to na szczęście rzadkość i w zdecydowanej większości przypadków do magazynu trafiają rzeczywiście dary od serca.
