Michał Urbański, student biologii na UKW, zapytany o pierwszą fascynację światem zwierząt mówi bez namysłu:
- Już od najmłodszych lat bliscy zarazili mnie miłością do otaczającej nas przyrody. Wspólnie wybieraliśmy się na dzikie łąki i do lasów, braliśmy ze sobą siatki na motyle i słoiki. Razem z mamą, babcią i dziadkiem łapałem motyle i różne owady lub pajęczaki, aby później w domu przy użyciu leksykonu, który dostałem na urodziny, oznaczyć i poznać biologię złapanych okazów. Duży wpływ na rozwój mojego zamiłowania do natury miała babcia ze strony taty. Sama była nauczycielką biologii w szkole podstawowej - opowiada.
Z czasem zainteresowanie życiem zwierząt u pana Michała rozwinęło się i skręciło w egzotycznym kierunku. Zajęła go terrarystyka.
- Z biegiem lat, czasu na wspólne spacery zaczęło brakować, ale podobną atmosferę poczułem i zbliżone emocje znalazłem na UKW. Mam na uczelni przestrzeń do rozwoju i dostaję wsparcie od wykładowców. Podpowiadają, jak ukierunkować moje zainteresowania, jak pogłębiać wiedzę, ale i ją promować - dodaje.
Michał Urbański opowiada o egzotycznych zwierzętach m.in. podczas spotkań z uczniami bydgoskich szkół. Pytają o to, w jakich warunkach żyją pająki, egzotyczne mrówki czy gady, ale nie tylko.
Pierwszy w jego domu pojawił się gekon lamparci o imieniu Gekuś. Później legwan zielony, Jacek i skorpiony. Z uwagi na nie musi pilnować właściwej temperatury w pokoju. Niektóre jego zwierzęta dobrze się mają w przedziale 20-25 stopniach Celsjusza, ale inne potrzebują wyżej temperatury, dochodzącej nawet do 30 stopni. Dogrzewa, także zimą, m.in. specjalnymi lampami.
- Trzeba jednak wciąż zerkać na termometr, bo niektórym gatunkom pająków zbyt wysoka temperatura może bardzo zaszkodzić. Nie znoszą tego m.in. młode osobniki Heteropoda davidbowie czy Caribena versicolor, która jest szczególnie wrażliwa na przesuszenie i słabą cyrkulację powietrza - zastrzega Michał Urbański. - Podczas zajęć w szkołach, dzieci często pytają, czy duże, włochate pająki, które im pokazuję, mogą mnie ugryźć. Nie ma się czego bać, bo choć każdy pająk może ugryźć, jad bardzo nielicznej grupy jest niebezpieczny dla człowieka, aczkolwiek ugryzienie może być nieprzyjemne. Na pewno po ukąszeniu żadnego nie stanie się z nami to, co czasem widzimy na filmach - nie padniemy w jednej chwili bez życia. To, jak silny jest jad konkretnego pająka, zależy od gatunku, zajmowanej przez gatunek niszy ekologicznej w danym ekosystemie i środowiska, w jakim żyje i żyli jego przodkowie. Pająki specjalizują się bowiem w zależności od otoczenia, w jakim przychodzi im żyć. Zaledwie trzy procent ugryzień ludzi przez pająki na świecie może mieć skutek śmiertelny. Spotkałem się z sytuacją, kiedy hodowcę ugryzł ptasznik. Gatunek ten ms dość silny jad, ale jeśli nie trafi na dziecko czy schorowaną starszą osobę albo alergika, nie skończy się tragicznie. Tamten hodowca opowiadał, że po ugryzieniu czuł duży ból, natomiast miejsce ukąszenia nabrzmiało oraz występowały nagłe skurcze mięśni, które niekiedy budziły go w środku nocy. Na pewno takie incydenty, marginalne historie, nie powinny rzutować na nasze postrzeganie pająków w ogóle. To niezwykle fascynujące zwierzęta. Uwielbiam przyglądać się im np., gdy polują. Niektóre wcale nie przędą sieci, zamiast tego plują w stronę ofiary specjalnym trującym, lepkim płynem, jak pająki z rodziny Scytodidae. Inne machają siecią jak lassem, by złowić ofiarę - dodaje.
Groźny dla człowieka jest jad pająków z rodzaju wałęsaka brazylijskiego, ale i pająka z gatunku Latrodectus mactans, czyli czarnej wdowy. Jej jad jest 15 razy silniejszy od jadu grzechotnika. To silna neurotoksyna, która może powodować chorobę zwaną latrodektyzmem. Na pewno trzeba podchodzić do tych zwierząt z dystansem, ale też bez przesadzonych obaw. Michał Urbański zauważa, że hodowcy czy opiekunowi, który ma wiedzę na temat tych zwierząt, tego jak żyją, jak polują, jakie mają zwyczaje, nic nie grozi. Żaden pająk bez przyczyny nie rzuci się na człowieka.
Wiedza to dla pasjonata podstawa. Większości gatunków nie można trzymać w grupach, bo występuje u nich kanibalizm, ale są pająki, które świetnie nadają się do hodowli komunalnej (tzw. grupówki) np. Monocentropus balfouri. Niebezpieczna może być także sytuacja, kiedy hodowca planuje rozmnożyć dany gatunek. Może się zdarzyć, że samica nie zaakceptuje samca i zamiast po prostu stracić nim zainteresowanie, zjada go i z planów rozwinięcia hodowli nici.
Opieka nad zwierzętami wpływa na codzienne wybory pana Michała. Jeśli wyjeżdża na tydzień, zajmuje się nimi zaufany przyjaciel. Na dłuższe podróże sobie nie pozwala.
- Pewnie mógłbym - zauważa z wahaniem - niektóre gatunki moich pająków mają się dobrze, kiedy jedzą raz na kilka czy kilkanaście dni. Nie chcę jednak zostawiać ich na tak długo. Druga sprawa to zajmowanie się pokarmem moich zwierząt. Większość preferuje żywe muszki owocówki, świerszcze lub karaczany, które też trzeba przypilnować - dodaje.
Przyjemność sprawia mu obserwacja egzotycznych zwierząt. Mówi, że to, jak się zachowują, gdy np. wyskakują w górę, by chwycić swoją ofiarę czy to, jak pajęczyca wije kokon i jak otwiera go, by uwolnić młode, fascynuje i porusza. Co ciekawe, każdy gatunek ma swój unikalny charakter. Jedne są bardziej zadziorne i lubią pokazywać chelicery (szczękoczułki), inne natomiast wolą uciec lub się zakopać. Są pająki, które urozmaicają wygląd swoich gniazd, do czego używają wszystkiego, co znajdą w pobliżu np. patyki, liście, kawałki kory itp.
Pupilkiem rodziny jest legwan Jacek. Nie mieszka w terrarium, które jest wielkości sporej szafy. Zamiast tego ma swoje ulubione legowisko na parapecie. Kładzie się na nim na białej poduszce obok białego kota, ulubionego towarzysza. Mierzy ponad metr. Ma 12 lat. Te jaszczurki żyją w hodowli ok. 15 – 25 lat, a swoje rozmiary uzyskuje w ciągu jednego roku.
Nie wszędzie mogą jednak liczyć na godne traktowanie.
- Iguany w południowej Florydzie były uważane za gatunek inwazyjny, niszczący tamtejszą florę, a co za tym idzie, wypierały rodzime gatunki.
- W Ameryce Środkowej i Południowej były hodowane na mięso.
- Jacek jest bardzo przytulaśny. Uwielbia wdrapywać mi się po ramieniu na plecy i tak przesiadywać. Często domaga się pieszczot. Ożywia się bardzo, kiedy poczuje mandarynki. To jego ukochany przysmak, za który dałby się pokroić. Generalnie ma jednak łagodne usposobienie. Świetnie dogaduje się z naszym kociakiem. Może dlatego, że jego sierść jest w kolorze ulubionej poduszki legwana. Trzeba pamiętać tylko o jednym: by przy nim nie syczeć, tak jak się czasem robi, kiedy chce się uspokoić dziecko, mówiąc: ciiiii. Na dziecko może i zadziała kojąco, ale dla legwanów to sygnał do rozpoczęcia obrony - dodaje.
Kolejnym domowym pupilem pana Michała jest gekon Gekuś. Mierzy zaledwie 20 cm i ze względów bezpieczeństwa nie przemieszcza się samodzielnie po mieszkaniu. Szczęśliwy jest jednak, gdy może wylegiwać się na łóżku.
- Gorzej, kiedy zobaczy to Jacek - opowiada pan Michał. - On moje łóżko traktuje jak swoje terytorium i broni go przed intruzami (czasem więc i ja nim jestem). Nigdy jednak nikogo nie atakuje, jedynie odstrasza. Raz jedyny musnął mnie zębami. To była sytuacja, w której zareagował instynktownie na mój błąd (przechodził okres godowy). To pokazało mi, że gruntowna wiedza o zwyczajach zwierząt to dla opiekuna czy hodowcy podstawa. Dotknięcie zębów wystarczyło, by zrobić głęboką ranę, przeciąć skórę do mięsa - dodaje.
Michał Urbański jest studentem III roku biologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.
- Jak podkreśla, uczelnia pomaga mu rozwijać pasję.
- Prowadzi wystawy ze zwierzętami egzotycznymi dla szkół podstawowych i średnich.
- Jest członkiem Koła Naukowego Wydziału Nauk Biologicznych.
- Ma hodowlę zwierząt egzotycznych, a w niej 36 gatunków pajęczaków: ptaszniki, pająki właściwe, skorpiony, amblypygi oraz biczykoodwłokowce. Jego domowe pupile to gady: gekon lamparci i legwan zielony. Dużo radości sprawiają mu też egzotyczne mrówki oraz chrząszcze.