Bydgoszcz to przystanek taty małej Zosi, która choruje na SMA. Tomasz Szcześniewski idzie z Zakopanego na Hel i zatrzymał się w naszym mieście. Dostał zaproszenie od strażaków, którzy też chcieli dołączyć się do zbiórki. Dziewczynka choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Potrzeba prawie 10 mln zł na lek, który pozwoli jej żyć.
Zaprosiliśmy tatę Zosi, pokażemy mu naszą jednostkę. Poza tym dołożyliśmy do aukcji specjalny pakiet, którym jest gadżety strażackie i dzień w remizie strażackiej - mówi bryg. Sylwester Włoszczyński z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.
Strażacy przekazali przedmioty na aukcję, ale wykonali też challenge - 15 pompek i nominowali kolejne osoby.
Wędrówka ma zakończyć się w połowie października. Tata Zosi od początku idzie z przyjacielem, a w Łodzi dołączył do nich dziadek dziewczynki. Dołączyła również siostra pana Tomasza.
Bydgoszcz jest nam bardzo bliska, bo Zosia się tutaj urodziła. Za nami jakieś 1150 kilometrów, czyli dużo za połowę, ale masa drogi jeszcze przed nami. Jesteśmy pełni nadziei, widzimy, jak Zosia się uśmiecha. Już na etapie Zakopanego chcielibyśmy mieć stop procent zbiórki, ale zebranie tak kolosalnej kwoty w krótkim czasie nie jest możliwe. Dlatego pojawił się pomysł, że przejdziemy całą Polskę, by prosić ludzi o pomoc - mówi Tomasz Szcześniewski, tata Zosi.
Rodzice rozpaczliwie proszą o pomoc i nie zamierzają się poddawać. Na koncie zbiórki jest prawie 3 mln zł, ale przeszło sześciu milionów jeszcze brakuje. Zbiórka znajduje się TUTAJ