Ludzie szeptali o różowym pawilonie w Fordonie. Teraz dobrze znają to miejsce
Kiedy zwykły pawilon handlowy przy ul. Akademickiej w bydgoskim Fordonie zmienił się nagle w różowy domek trochę jak z filmu o lalce Barbie, a trochę jak z historii o Królewnie Śnieżce, taki co to przywodzi na myśl amerykańskie lata 50., ludzie zaczęli szeptać i spekulować, co też tam będzie. Teraz kiedy wyróżniający się na blokowisku kolor wpisał się już na stałe w wygląd tego miejsca, ludzie dalej szepczą: Byłaś w Spokobabeczce? Jakie to jest pyszne!
Spokobabeczka serwuje artystyczne tortu i ręcznie robione słodkości
Byłam. W środku taki sam klimat i lada, która zawsze ugina się od słodkości jak z obrazka - po prostu uroczych miniserniczków, donutów, deserów panna cotta, makaroników, babeczek, cake popsów. Królują tu artystyczne torty robione na zamówienie. Wszystko to ręczna robota.Tylko jeden raz w roku w tej cukierni można kupić pączki - w tłusty czwartek. W ubiegłym roku smażenie rozpoczęło się o godz. 3 w nocy i trwało do popołudnia. Wszystko według tradycyjnej receptury, wyłącznie z naturalnych składników, z dobrze znanymi nadzieniami przygotowywanymi na miejscu. Powstało 600 pączków. Tym razem powstanie przynajmniej tyle samo, ale smaków przybyło: jeden jakby modny, drugi nieco ekstrawagancki.
Ile kosztują paczki w cukierni artystycznej w Bydgoszczy? Znamy cennik na tłusty czwartek 2024
Cukierniczka Emilia Senger właśnie przygotowuje się do drugiej w historii swojej cukierni edycji smażenia tych tradycyjnych przysmaków. Cennik już krąży w sieci.
- Jest o złotówkę drożej na jednym pączku z tradycyjnym nadzieniem w porównaniu z zeszłym rokiem.
- Za pączki z nadzieniem różanym, malinowym, z czekoladą i budyniem trzeba zapłacić 9 zł.
- W tym roku będą też smaki premium, z autorskimi nadzieniami: pistacjowym i ze słonym karmelem - te kosztują 12 zł za sztukę.
- Wracają do nas ci, którzy posmakowali naszych pączków z zeszłym roku i cena w ogóle ich nie dziwi - mówi Emilia Senger. - Wiedzą już, za co płacą. Bardzo dbamy o jakość produktów, ale i pilnujemy, by wykonanie naszych słodkości było na najwyższym poziomie. Ile jajek zużyjemy do usmażenia tegorocznych pączków? Nawet nie jestem w stanie policzyć, będzie ich bardzo, bardzo dużo - dodaje.
Cukierniczka wyjaśnia, ze bydgoszczanom nie trzeba już tłumaczyć, że nie chodzi o ilość zjedzonych słodkości, a o ich jakość, są coraz bardziej świadomi. Z drugiej strony - mają już dość ciast czy tortów z sieciówek, bo wszystkie smakują podobnie.