Mamy trzech nowych bydgoszczan. Nikodem ważył tuż po narodzinach 1200 g, Mikołaj 1160 g, a Maksymilian 1340 g. Urodzili się 31 października w Szpitalu Uniwersyteckim nr 2 im. Jana Biziela w Bydgoszczy. To był 30 tydzień ciąży. Dzieci mają się dobrze, ale muszą jeszcze zostać w szpitalu, są w inkubatorach. Ich mama, pani Natalia, wraca do domu. Rodzice będą czuwać przy chłopcach i wspólnie z córką, 4,5-letną Leną, pilnie kompletować trzy wyprawki.
Bydgoszczanie oprócz córki mają teraz trzech synów i trzy wyprawki są do skompletowania
- Nic nie jest jeszcze przygotowane. Skupialiśmy się na zdrowiu. Wiedzieliśmy, że dzieci po porodzie zostaną w szpitalu, w inkubatorach i wtedy będzie na to czas - mówi mama, pani Natalia Molenda.
Już po pierwszym USG było jasne, że to trojaczki
Na oswojenie się z myślą o tym, że będą żyć w dużej rodzinie, rodzice mieli kilka miesięcy. O tym, że to będą trojaczki, dowiedzieli się już podczas pierwszej wizyty kontrolnej u ginekologa, w 6 tygodniu ciąży.
- Byliśmy w szoku, kiedy dowiedzieliśmy się, że spodziewamy się nie jednego, a troje dzieci. Zależało nam na tym, by nasza starsza córka miała rodzeństwo, ale o trójce od razu nawet nie śniliśmy - mówi tata, Marcin Molenda
Pani Natalia opowiada, że ciąża początkowo przebiegała niemal podręcznikowo.
- Byłam może bardziej zmęczona, ale poza tym - żadnych dolegliwości. W lipcu udało nam się nawet wybrać na wakacje nad morzem, ostatnie w trzyosobowym składzie - opowiada pani Natalia. - We wrześniu sytuacja się skomplikowała. Ostatnie dwa miesiące spędziłam w szpitalu, lekarze dbali, by dzieci nie urodziły się o wiele za szybko - dodaje.
To piąte trojaczki w bydgoskim Bizielu od 2017 roku
W ciągu ostatnich sześciu lat w szpitalu im. Biziela dwa razy urodziły się czworaczki i pięć razy trojaczki (uwzględniam Maksa, Mikołaja i Nikosia).
Dzieciom życzymy zdrowia, całej rodzinie - wytrwałości!