Matka z córką urządzają libacje w bloku na Kapuściskach. Są krzyki, nadzy ludzie i ogień w piwnicy
Ten blok wygląda jak wiele innych w tej okolicy na osiedlu Kapuściska w Bydgoszczy. Ma tylko trzy kondygnacje, ale jest długi. Elewacja, jak na wielu innych, gdzieniegdzie jest poniszczona przez wandali. Standard.
Na początku maja zgłosili się do nas mieszkańcy tego domu. Od miesięcy starali się znaleźć wyjście z patowej sytuacji. Żyć nie dają im sąsiadki z jednego z mieszkań. Matka i jej od niedawna pełnoletnia córka wynajmują je od Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy.
- Cały czas dochodzą stamtąd hałasy i krzyki, przez które nie możemy normalnie funkcjonować - opowiadają mieszkańcy.
Nocami ściany aż drżą, niektórzy starali się na własną rękę wygłuszyć chociaż sypialnie, ale niewiele to pomaga.
- Do tych pań, także nocami, przychodzi wielu gości, sami mężczyźni. Urządzają libacje, awanturują się, bywa, że nadzy, pijani ludzie przebywają na klatce - opowiadają mieszkańcy. - Strach tamtędy przejść, co dopiero z dziećmi! - oburzają się.
Niektórzy dorzucają, że widzieli przez okno, jak obcy mężczyzna ciągnął jedną z lokatorek, nagą, do mieszkania. Najpewniej była pijana i w ten sposób chciał ją odprowadzić do domu, gdzie impreza miała ciąg dalszy. Opisują, że nie raz prosili o interwencję policjantów, ale to nie przyniosło skutku na długo (dotąd po wizycie dzielnicowego był jeden dzień spokoju, ale szybko nocami wszystko zaczynało się od nowa). Interweniowali też w ADM. Sąsiedzi są przekonani, że niektórzy z mężczyzn pomieszkują u kobiet. Trudno się jednak domyślić, którzy i doliczyć, ilu.
ADM w Bydgoszczy dostał skargę na uciążliwe zachowanie najemczyni gminnego lokalu. Rozmowa nie pomogła
Swoim gościom kobiety przekazują klucze do klatki i piwnicy, a oni skwapliwie z nich korzystają. Czara goryczy przelała się, kiedy pewnego razu rozpalili ogień tuż pod rurami z gazem. To po tym zdarzeniu, pod koniec ubiegłego roku, zarządca nieruchomości wysłał pismo do ADM. Pisał w nim, że jest zasypywany skargami na zachowanie najemczyń lokalu ADM.
- 14 października w piwnicy w klatce IV doszło do rozpalenia otwartego ognia przez pana, który wcześniej zamieszkiwał z najemczynią (a potem najpewniej przeniósł się do piwnicy - przyp. red.) - Gdyby nie natychmiastowa reakcja sąsiadów, mogło dojść do pożaru. W lokalu zgłoszono zamieszkujące 2 osoby, tymczasem mieszkają 3, a czasami i więcej - pisał zarządca nieruchomości w piśmie do ADM.
W kwietniu skargę do ADM złożyła grupa sąsiadów.
- Kupiliśmy tu mieszkanie nie tak dawno. Niby od początku słyszeliśmy jakieś hałasy, ale w poprzednim miejscu za dnia też nie było absolutnej ciszy, więc uznaliśmy, że przywykniemy. Jednak czegoś takiego nie mogliśmy przewidzieć. Nie śpię nocami. Czuwam na zmianę z mężem - opisuje jedna z mieszkanek bloku.
Boi się, że sąsiedzi przez nieodpowiedzialne zachowanie zaprószą ogień. Od wielu tygodni jest na lekach uspokajających, by przetrwać.
O spokojnej rozmowie z uciążliwymi lokatorkami nie ma mowy - nie przyjmują do wiadomości żadnych argumentów, problemu nie widzą. Zajmują jeden z czterech gminnych lokali w budynku wspólnoty mieszkaniowej, którą nie zarządza ADM. Choć wynajmują mieszkanie od 2017 roku, wcześniej nikt się w ADM na nie nie skarżył. To się zmieniło pod koniec zeszłego roku.
- W październiku zarządca poinformował nas o problemach z zachowaniem najemczyni. W listopadzie otrzymała od nas pismo dyscyplinujące, informujące o możliwości wypowiedzenia umowy najmu w sytuacji dalszego naruszania miru domowego. Dodatkowo administrator lokali gminnych w rzeczonym budynku odbył z najemczynią rozmowę w tej sprawie - informowała nas w maju Magdalena Marszałek z Administracji Domów Miejskich w Bydgoszczy.
Jak dodała, właśnie wtedy do Rejonu Obsługi Mieszkańców Nr 2 wpłynęła skarga od jednego z mieszkańców na nieobyczajne zachowanie najemczyni. Ponownie więc pracownicy rozmawiali z nią i skontaktowali się z dzielnicowym.
ADM: Nic nie działa, wypowiemy umowę, a jak się nie wyprowadzi, będzie eksmisja
Sąsiedzi nie wierzyli, że coś się zmieni. Policjanci, pytani o sytuacje, poinformowali nas, że trwają działania operacyjne. Nieco więcej mogli powiedzieć dopiero pod koniec czerwca. Jasne już było, że skierowali w tej sprawie wniosek o ukaranie do sądu. Wtedy też raz jeszcze zapytaliśmy, co jest w stanie zrobić ADM.
- Sytuacja niestety nie uległa poprawie, pomimo pisemnych upomnień i rozmowy dyscyplinującej, dlatego Rejon Obsługi Mieszkańców przekazał sprawę do Działu Egzekucji celem wszczęcia procedury zmierzającej do wypowiedzenia umowy najmu uciążliwym lokatorom - poinformowąła nas Magdalena Marszałek. - Konieczny będzie wywiad środowiskowy oraz dane z policji i straży miejskiej. Po konsultacji prawnej, najemczyni najprawdopodobniej w lipcu otrzyma wypowiedzenie umowy (z miesięcznym terminem). Jeżeli w sierpniu lokal nie zostanie zdany, sprawa o eksmisje skierowana zostanie na drogę postępowania sądowego - dodaje.
Dla mieszkańców bloku to ulga.
- Teraz mam nadzieję - powiedziała nam jedna z mieszkanek, kiedy przekazaliśmy jej słowa pracownicy ADM. - Aż płakać mi się chce ze szczęścia! - dodała.