Zaginięcie Jowity Zielińskiej. Sprawę przejmuje Wydział Poszukiwań i Identyfikacji Osób
Funkcjonariusze z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy oficjalnie przejęli sprawę zaginięcia Jowity Zielińskiej, choć w praktyce uczestniczyli w działaniach od samego początku. Od momentu zgłoszenia w poszukiwania zaangażowani byli policjanci z Rypina, Bydgoszczy oraz Komendy Głównej Policji.
W akcję włączono setki osób, w tym specjalistyczne jednostki: ratowników, przewodników psów tropiących z Poznania i Łodzi oraz funkcjonariuszy Centralnego Pododdziału Kontrterrorystycznego BOA. Teren przeszukiwano z wykorzystaniem nowoczesnego sprzętu – sonarów, dronów i podwodnych robotów.
Podczas ostatnich działań poszukiwawczych, które odbyły się 29 marca 2025 roku, sprawdzono obszar o powierzchni aż 591 hektarów, w tym dwa akweny wodne. W akcji uczestniczyło ponad 200 osób, jednak mimo tak szeroko zakrojonych działań, nie udało się odnaleźć żadnych nowych śladów.
Kulisy zaginięcia Jowity Zielińskiej
Jowita Zielińska zaginęła 6 lipca 2024 roku w dziwnych okolicznościach. Jak co dzień, kobieta wyruszyła rano z miejscowości Lisiny do pracy. W godzinach popołudniowych wracając z firmy (była zatrudniona w sklepie mięsnym), w miejscowości Rogowo przesiadła się z busa na rower. Między godziną 13:00 a 14:00 została widziana w Rojewie – kilometr od domu. Dalej ślad za nią się urwał.
Jednoślad, którym podróżowała zaginiona został odnaleziony miesiąc później – 10 sierpnia we wsi Wierzchowiska. Znajdował się kilkadziesiąt metrów od ścieżki - prawdopodobnie ukryty – między drzewami. Śledczy dokładnie sprawdzili pojazd – nie miał on na sobie śladów uszkodzeń.
Teściowa kobiety podejrzewa uprowadzenie
Mimo tego policja nie wykluczyła scenariusza, że kobieta zginęła w wyniku wypadku, a jej rower został podrzucony przez sprawcę. Podobnie nie odsunięto tezy zabójstwa, nieumyślnego spowodowania śmierci, a nawet ucieczki. Z ostatnim scenariuszem kategorycznie nie zgadza się jednak rodzina zaginionej. Teściowa kobiety podejrzewa najgorsze.
– Ja podejrzewam, że to było uprowadzenie. Jowita sama na pewno nie opuściłaby tego miejsca. Uważam, że było jej tu dobrze, bo gdyby nie było, to by z nami nie mieszkała. Gdyby uciekła, zrobiłaby to rano, zabrałaby rzeczy, pieniądze. Po co miałaby siedzieć pół dnia w pracy, wracać prawie pod dom i nagle, „ach, przypomniało mi się, że jednak ucieknę”? Bez sensu to jest. Rozmawiałyśmy jeszcze o 7.00 rano i o 10.00. Wszystko było normalnie – mówiła w programie „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie” teściowa Jowity Zielińskiej.
Sprawdźmy tę hipotezę
Problemem jest jednak fakt, że domniemane uprowadzenie Jowity Zielińskiej wymagałoby wcześniejszego zaplanowania, a sprawcy musieliby śledzić ją od początku trasy – spod sklepu mięsnego. Pytaniem pozostaje – czy kobieta nie zorientowałaby się, że jest obserwowana przez tak długi czas.
Oczywiście istnieje możliwość, że ktoś pretekstem zwabił 31-latkę do samochodu poprzez np. fałszywe wezwanie pomocy na leśnej ścieżce udając awarię pojazdu. W chwili, gdy zbliżyła się do pojazdu, mogła zostać wciągnięta do niego siłą. Sprawcy musieliby jednak liczyć się z tym, że kobieta będzie wzywała pomocy, co mogłoby zostać usłyszane przez np. przypadkowego spacerowicza. Jest to zatem teza prawdopodobna, lecz wiązałaby się z niemałym ryzykiem.
Sprawa Jowity Zielińskiej jest niezwykle podobna do zaginięcia Iwony Wieczorek. Obie kobiety zniknęły w lipcu podczas dłuższej wędrówki do domu. W obu przypadkach na zewnątrz było jasno. Kontakt z obiema zaginionymi urwał się na finiszu - w okolicach ich miejsca zamieszkania.
Zaginięcie Jowity Zielińskiej. Nagroda za informacje
Śledczy nie zamykają żadnych scenariuszy i kontynuują działania w sprawie. Wszystkie możliwe wersje wydarzeń są nadal brane pod uwagę. Policja po raz kolejny apeluje do osób posiadających jakiekolwiek informacje – nawet najdrobniejszy sygnał może okazać się kluczowy. Zgłoszenia można przekazywać anonimowo.
Za przekazanie informacji, które pomogą w rozwiązaniu zagadki zaginięcia, przewidziano nagrodę w wysokości 10 tysięcy złotych. Dodatkowe 10 tysięcy złotych dołożyły Olga Herring oraz kanał „Ślady”, który zajmuje się sprawami zaginięć w Polsce. Łączna kwota nagrody to obecnie 20 tysięcy złotych.
Jowita Zielińska. Rysopis
Jowita Zielińska w chwili zaginięcia miała 31 lat. Od 2018 roku jest wdową. Mieszkała wraz z teściami w miejscowości Lisiny nieopodal Rypina. Kobieta ma ok. 170 cm wzrostu, rude, lekko kręcone włosy za ramiona (zwykle nosi je upięte). Ma zielone oczy, jest szczupła. Na jednej z łydek ma widocznego żylaka. W dniu zaginięcia była ubrana w kolorową koszulę w kratkę, czarne spodenki, czarne buty sportowe. Miała przy sobie czarną torebkę na ramię.