33-latek z Bydgoszczy pojawił się nocą, 18 sierpnia przed witryną jednego z salonów samochodowych. Było tuż przed godz. 23, kiedy chwycił kostkę brukową i cisnął nią w szybę w drzwiach wejściowych. Uszkodził stojące wewnątrz auto. Krzyczał, że musi ocalić dzieci. Złapał gaśnicę i rozpylił całą jej zawartość. Ktoś wezwał policję.
- Tłumaczył policjantom tuż po zatrzymaniu, że chciał ratować swoje dzieci, które miały znajdować się w salonie. Chwilę później okazało się, że 33-latek w ogóle ich nie ma - relacjonują policjanci z KMP w Bydgoszczy.
Co grozi bydgoszczaninowi, który wdarł się do salonu samochodowego?
Bydgoszczanin trafił do szpitala, a potem do policyjnego aresztu.
- 19 sierpnia usłyszał zarzut dotyczący zniszczenia mienia o wartości ponad 9 tys. zł.
- Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze zaproponowanej przez prokuratora.
- Swoje zachowanie tłumaczył wcześniej wypitym alkoholem.
- Teraz będzie musiał również ponieść koszty naprawy wyrządzonych szkód.