18 stycznia na jednej z bydgoskich ulic inspektorzy ITD skontrolowali autobus Volvo. Bydgoszczanie jeździli nim na co dzień od 8 grudnia w ramach komunikacji publicznej. To jeden z zabytków, który miał uratować MZK, kiedy okazało się, że spółka nie jest w stanie realizować wszystkich kursów, bo brakuje kierowców.
W zabytkowym autobusie koło było zablokowane, światła nie działały. Woził bydgoszczan dzień po dniu
- Stan pojazdu, zarejestrowanego jako zabytkowy pozostawiał wiele do życzenia - informują inspektorzy z stopka Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego w Bydgoszczy. - Światła STOP świeciły się w trybie ciągłym, niezależnie od hamowania pojazdem. Niesprawne były też światła cofania, jeden z kierunkowskazów oraz część świateł obrysowych zamontowanych na autobusie. Do tego kilka elementów oświetlenia była uszkodzona lub nieprawidłowo zamontowana. Koło na trzeciej osi było zablokowane i tylko „ślizgało się” po nawierzchni. Również wewnątrz pojazdu stwierdzono nieprawidłowości, gdyż jeden z foteli pozbawiony był siedziska - dodają.
Kierowcy z Bydgoszczy wożą mieszkańców Trójmiasta, zabytek z Katowic wozi bydgoszczan
Z uwagi na bezpieczeństwo podróżnych inspektorzy zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu i zakazali wykonywania nim przewozów do czasu usunięcia usterek.
Po Bydgoszczy jeździ też zabytkowy autobus sprowadzony z Katowic. Model bydgoski w łataniu komunikacji publicznej skopiowała Gdynia, choć tam ludzi nie wożą wysłużone, zabytkowe wozy, tylko nowoczesne autobusy podwykonawcy. A za kierownicą siedzą kierowcy oddelegowani tam z Bydgoszczy - przez prywatnego przewoźnika, który niegdyś działał nad Brdą.