Parking przy bydgoskim lotnisku działa w znanym wszystkim systemie. Wjeżdżając pobieramy bilet i otwiera nam się bramka. Następnie parkujemy pojazd. Wyjeżdżając – skanujemy bilet, który musimy opłacić, a maksymalnie możemy pozostawić pojazd na 30 dni (na jednorazowym bilecie pobranym przy bramce). Parking jest monitorowany, lecz niestrzeżony.
Pod koniec stycznia 2023 roku na jednej z grup w mediach społecznościowych odezwał się mężczyzna. Pokazał on rachunek, który otrzymał przy wyjeździe z lotniska. Kwota była niezwykle wysoka i wyniosła 6750 zł! Pojazd stał przed lotniskiem łącznie 5 dni (112 godzin i 26 minut). A kierowca chcąc nie chcąc musiał opłacić należność, by wyjechać z parkingu.
Sprawę poruszył już Express Bydgoski, który odezwał się do rzecznika Bydgoskiego Portu Lotniczego z zapytaniem, czy przypadkiem nie doszło do pomyłki. Nawet w przypadku zaparkowania pojazdu na prawie tydzień kwota do zapłaty graniczy z absurdem.
Jak się okazało – doszło do nieporozumienia, a lotnisko podjęło już decyzję o natychmiastowym zwrocie środków na kartę płatniczą kierowcy. Tak, by jak najszybciej pieniądze z powrotem trafiły do mężczyzny.
Doszło do awarii systemu – poinformował Bydgoski Port Lotniczy dziennikarzy Expressu. Została ona zgłoszona tego samego dnia (24 stycznia) do operatora systemu, w celu wyeliminowania tego typu zdarzeń w przyszłości. Jak dodał rzecznik lotniska w rozmowie z dziennikiem – pasażer, który padł ofiarą awarii otrzymał należytą pomoc w punkcie informacji od pracowników portu lotniczego.