Moria ma prawie 3 miesiące. Wilczyca przybłąkała się na jedną z posesji na wsi pod Inowrocławiem. Napiła się wody i położyła w cieniu, żeby odpocząć. Właściciele zawiadomili odpowiednie służby i jeszcze tego samego dnia, przyjechali po nią wolontariusze ze Stowarzyszenia dla natury „Wilk”, którzy odwieźli małą do myślęcińskiego ZOO. Na początku była odwodniona i lekko zdezorientowana. Przeszła już niezbędne badania profilaktyczne i genetyczne, została odrobaczona i zaszczepiona.
Wstępnie miała wrócić do lasu, ale już wiadomo, że tak się nie stanie. Jak się okazało wilczyca zdążyła się już oswoić. Nie boi się człowieka, zna komendę „siad”, wie, czym jest miska i pozytywnie reaguje na otwieranie drzwi. To zachowanie absolutnie niedopuszczalne dla szczenięcia dzikiego wilka.
Pracowników ZOO czeka z wilczycą trudna praca behawioralna, polegająca na zdystansowaniu jej do człowieka. Teraz jest to szczenię, które u każdego wzbudza zachwyt, ale za chwilę pierwotne instynkty będą brały górę i bez odpowiedniego szkolenia może stać się niebezpieczna.
W lesie niedaleko wsi, w której pojawiła się Moria, znaleziono watahę wilków z młodymi, do której najpewniej należała. Istnieje bardzo małe prawdopodobieństwo, że wilczek się zgubił. Bardziej prawdopodobne jest to, że została celowo wybrana ze stada przez człowieka. Miłośnicy zwierząt apelują, żeby nie zabierać zwierząt z naturalnego środowiska. Takim zachowaniem możemy wyrządzić im ogromną krzywdę.