Kim jest Sebastian Szubski?
Sebastian Szubski urodził się w 1981 roku w Bydgoszczy. Od najmłodszych lat związany jest z kajakarstwem. Jego ojciec, Zdzisław, reprezentował Polskę w kajakarstwie na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku.
Sebastian swoją karierę zawodniczą zaczynał w bydgoskiej Astorii. W wieku 16 lat przeprowadził się z rodziną do Brazylii, gdzie to właśnie barwy tego kraju reprezentował podczas Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004 roku.
Po zakończeniu kariery wyczynowego sportowca nie porzucił aktywności fizycznej. Ukończył m.in. triathlon na dystansie Ironman, uczestnicząc w Swissman, jednym z najbardziej ekstremalnych triathlonów w Europie. Ma na swoim koncie trzy rekordy Guinnessa i teraz planuje ustanowić kolejny.
Bydgoszczanin przepłynie 3 tys. km dookoła Wielkiej Brytanii
- Plan jest taki, że zaczynam z Północy Irlandii. Celem jest najpierw przepłynięcie Szkocji. Dotarcie na Południe Anglii zajmie kolejny tydzień. Później w planach mam przeprawę przez kanał Bristol, który jest bardzo trudny. Następnie przepłynięcie z Anglii na stronę Irlandii. Szacuję, że codzienny wysiłek potrwa od 12 do 16 godzin. Będzie kilka noclegów w namiocie, ale tam, gdzie to możliwe, będzie ze mną wsparcie lądowe. Mamy auto w formie vana – mówi Sebastian Szubski, bydgoszczanin.
Próba pobicia rekordu Guinnessa rozpocznie się 15 czerwca i powinna potrwać maksymalnie 40 dni. Oprócz Polaka, rekord będzie próbował pobić jego rywal – Brytyjczyk, Billy Butler.
- Celem jest pobić Anglika, który płynie ze mną. Aktualny rekordzista przepłynął tę trasę w 40 dni. Najtrudniejszym w tym wyzwaniu będzie niewiadoma. Pogoda będzie dyktowała, ile kilometrów tak naprawdę przepłynie się w dobę. Wiatr, prądy i wielkość fali – zaznacza bydgoszczanin.
Bydgoszczanin mierzy się z ciężką chorobą. Chce zainspirować innych
Kajakarz ma cel nie tylko sportowy. Kilkanaście lat temu zdiagnozowano u niego chorobę afektywną dwubiegunową. Ekstremalne wyzwanie na morzu ma inspirować innych do przekraczania własnych granic.
- Chciałbym być przykładem tego, że można z tą chorobą żyć, ćwiczyć, prowadzić swój biznes, funkcjonować normalnie. To nie jest nic strasznego, a z drugiej strony też mówić głośniej, pokazać, jak bardzo ta choroba potrafi zniszczyć ludziom życie, rodzinę. Nie jest to łatwe. Chciałbym o tym głośno mówić – dodaje Sebastian Szubski.
Bydgoszczanin przygotowuje się do tego wyzwania od pół roku. Trenował już między innymi w Brazylii i Niemczech.
