To już nie Wampirka z Pnia. Tak wyglądała Zosia, młoda kobieta pochowana w Pniu z kłódką na stopie i sierpem na szyi
Wampirka z Pnia - tak media okrzyknęły kobietę złożoną do grobu w XVII wieku w Pniu pod Bydgoszczą. Archeolodzy odkryli atypowy pochówek w 2022 roku i mówili o niej "kobieta z grobu 75". Miała kłódkę na stopie, sierp wokół szyi. Tak jej współcześni najprawdopodobniej zabezpieczali się przed złem, jakie w ich mniemaniu po śmierci mogła wyrządzić społeczności.
Naukowcy prowadzą szczegółowe i wielowątkowe analizy. Chcą wyjaśnić jak najwięcej niewiadomych. Badania nad odkryciem pełnej historii Zosi trwają, ale już wiadomo sporo. Choćby o ozdobie, której pozostałości znaleziono w jej włosach.
- To ozdoba czepka w formie taśmy wykonanej z nici jedwabnych w metalowym oplocie z pozłacanego srebra - mówi prof. Dariusz Poliński z Instytutu Archeologii UMK, kierownik badań. - Rzeczywiście kłódka, która stanowiła pierwotne zabezpieczenie grobu, była otwarta. Ale o tym dowiedzieliśmy się dopiero po konserwacji. Kiedy się otworzyła lub została otwarta? Jeśli w momencie naruszenia grobu stwierdzono, że była otwarta, można sobie wyobrazić, jakie przerażenie mogło to wywołać — oczywiście przy założeniu, że dziewczynę próbowano pochować z zamkniętą kłodą, co zazwyczaj praktykowano. Wtedy łatwiej zrozumieć umieszczenie sierpa przy gardle zmarłej. Choć może to dziwić w kontekście cech antydemonicznych, pierwotny pochówek był zapewne staranny. Dziewczyna została złożona najprawdopodobniej w trumnie, w bogatym stroju, a jej głowa spoczywała na poduszce.
Z jednej więc strony mamy dowody na ogromny strach i obawę — w postaci sierpa i kłódki mających zatrzymać „wrogie” działania tej dziewczyny, zabezpieczając żywych przed jej powrotem. Z drugiej strony istnieje dowód na wysoki status społeczny zmarłej, na co bez wątpienia wskazuje pozostałość drogiej ozdoby nakrycia głowy: jedwab i pozłacane srebro. Jedwab w XVII wieku był bardzo kosztowny, a tego rodzaju ozdoby, takie jak stwierdzona w grobie taśma, spotyka się w pochówkach ówczesnych elit, nawet królewskich - dodaje.
Zosia z Pnia miała zielony osad na podniebieniu. To nie ślad po monecie
Następną niewyjaśnioną kwestią jest zielonkawe zabarwienie podniebienia. Dotychczasowe badania oraz specjalistyczne ekspertyzy, również medyczne, nie pozwoliły ustalić, co je spowodowało. Odrzucono hipotezę związaną z monetą — w praktykach ochronnych umieszczano ją zwykle pod językiem, a powstałe w wyniku tego przebarwienia pojawiały się najczęściej na żuchwie. W tym przypadku jednak zmiana koloru była skoncentrowana w okolicy gardła, a jej ślad przechodził na podstawę czaszki i na pierwsze dwa kręgi szyjne. Sprawia to wrażenie, jakby komuś włożono tej młodej kobiecie do gardła przedmiot zawierający miedź.
- Zastanawia więc, dlaczego pochowaną około 1675 roku młodą kobietę potraktowano w tak brutalny sposób. Co się wydarzyło? Dlaczego tak się jej obawiano? Czy powodem był wygląd? Jednak szkielet nie wskazywał żadnych deformacji czy wad. Dopiero później przeprowadzono szereg analiz i konsultacji medycznych, które wykazały pewne patologie, a nawet nowotwór — chodzi o naczynia krwionośne mózgu, które mogły powodować między innymi dezorganizację i ból. Nie one jednak były przyczyną śmierci.
Dlaczego w ogóle naruszono grób? Co chciano zrobić i czy dało się to dokładnie ustalić? Najprawdopodobniej nadal obawiano się pochowanej młodej kobiety albo obwiniono ją już po śmierci o jakieś nieszczęście, które spotkało miejscową ludność. A XVII wiek to okres wojen religijnych, epidemii oraz zmian klimatycznych — mówiono o tak zwanej małej epoce lodowcowej. To czas lęku przed nieszczęściem, śmiercią, piekłem i demonami. Wierzono w wiedźmy, wampiry, strzygi i inne istoty nadnaturalne. Może więc całe to postępowanie wiąże się ze sposobem, w jaki zmarła dziewczyna odeszła — czego obecnie nie jesteśmy w stanie jednoznacznie określić - opowiada prof. Dariusz Poliński.
Oscar Nilsson wykonał rekonstrukcję całej postaci Wampirki z Pnia. Wygląda jak... Zosia. To niesamowite!
Kim była 18-latka, której społeczność bała się tak bardzo, że pochowano ją (najpewniej dwa razy, bo grób był rozkopywany) z kłódką na stopie i sierpem na szyi? Co robiła w dzisiejszym Pniu, skoro pochodziła ze Szwecji? Dlaczego miała we włosach bardzo drogą ozdobę, choć pochowano ją na maleńkiej wsi? Rok temu wybitny archeolog i rzeźbiarz Oscar Nilsson wykonał rekonstrukcję twarzy Wampirki z Pnia, wtedy dostała imię - to Zosia. Ale badaczom i wszystkim zaangażowanym w tę historię wciąż było mało.
Po 350 latach naukowcy z UMK w Toruniu i Oscar Nilsson postanowili przywrócić jej godność. Powstała rekonstrukcja całej postaci, którą można było zobaczyć w pałacu w Ostromecku. Zosia wygląda jak żywa, jakby patrzyła nam w oczy - z błyskiem w oku!
Zdjęcia rekonstrukcji Wampirki z Pnia po raz pierwszy pokazanej w Ostromecku 15 listopada 2025 roku
Zobaczcie zdjęcia z tego niesamowitego wydarzenia!