Od piątku trwa strajk w Miejskich Zakładach Komunikacyjnych w Bydgoszczy. Kierowcy i motorniczy domagają się podwyżek. Autobusy i tramwaje miejskiej spółki nie kursują. Pasażerów wozi prywatny przewoźnik, który obsługuje linie tymczasowe.
Pasażerowie skarżą się, że autobusy nie jeżdżą zgodnie z rozkładem jazdy, często są przepełnione i składów jest za mało.W Bydgoszczy funkcjonuje teraz 16 linii zastępczych. Jednak autobusy nie docierają we wszystkie rejony miasta. Są problemy z dojazdem do Myślęcinka, Osiedla Zawiszy i lotniska. Nie ma też linii międzygminnych.
Wcześniej mieliśmy ponad 170 autobusów na bydgoskich ulicach i ponad 60 tramwajów. Teraz opieramy komunikację na drugim przewoźniku, który nie strajkuje. Firma Irex Trans podstawiła ponad 40 autobusów, które mogą kursować tylko po głównych bydgoskich ulicach i obsługują te największe osiedla. To duże ograniczenie, bo mamy tabor dostępny w 25 procentach tego, co mielibyśmy przed strajkiem.
- mówi Tomasz Okoński, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Miasto poszukuje w całym kraju przewoźników i kierowców, którzy mogliby wesprzeć komunikację zastępczą w Bydgoszczy.
Rozesłaliśmy pisma do przewoźników w całym kraju z prośbą o wsparcie pod względem taboru i kierowców. Czekamy na odzew. Po przeszkoleniu kierowcy będą mogli wyjechać na bydgoskie ulice, co pozwoli wzmocnić obecny, awaryjny układ komunikacyjny w mieście
- dodaje Okoński.
Pasażerowie mają problem, by poruszać się po mieście. Niektóre części Bydgoszczy są trudno dostępne. Jak funkcjonują linie tymczasowe pisaliśmy TUTAJ