Bydgoski dom Griswoldów
Sznury lampek oplatają furtkę (otwartą na oścież codziennie między godz. 18 a 23, wstęp jest darmowy), płot wokół domu i dużego ogrodu, każde drzewo, studnię, schody, nawet rower, gołębnik, sanie świętego mikołaja, huśtawki. Ozdoby są w tym roku nawet na dachu piętrowego domu. W centralnej części ogrodu stoi chatka Świętego Mikołaja. Jak co roku w Mikołajki dom przy ul. Sielskiej 55 w Fordonie rozbłysł tysiącami światełek.
przy ul. Sielskiej 55 można zwiedzać codziennie całkowicie za darmo
Dokładnie – 250 tysiącami bożonarodzeniowych lampek. Co roku fasada i ogród posesji są zdobione świątecznymi światłami, postaciami oraz innymi dekoracjami, które przyciągają tłumy mieszkańców i turystów z całego regionu.
Właściciele wkładają w to ogrom pracy i pasji, a efekt robi niesamowite wrażenie, zwłaszcza wieczorem, kiedy całość jest oświetlona. Co roku przybywa światełek.
- Tak, a niektórzy jeszcze przynoszą mi lampki w precencie - cieszy się pan Andrzej, którego spotkaliśmy na ganku w niedzielny wieczór. Mimo deszczu i późnej pory po grodzie przechadzali się bydgoszczanie, którzy podziwiali miesiącami przygotowywane iluminacje.
Bydgoska rodzina przygotowania do Bożego Narodzenia zaczyna latem. W tym roku dom i ogród rozświetla 250 tys. lampek
Przygotowania do świąt zaczynają się w tej rodzinie już latem, angażują się wszyscy. Trzeba powymieniać przepalone żarówki, zaplanować iluminacje, podokładać kolejne świetlne łańcuchy. W 2022 roku świeciło tu ok. 120 tys. lampek, w 2023 roku 200 tys., a teraz jest ich o ok. 50 tys. więcej.
Ten zwyczaj rozpoczęli rodzice pana Andrzeja lata temu. Chcieli sprawić nieco frajdy niesłyszącemu synowi.
- Mama zawsze kochała Boże Narodzenie i przekazała mu tę miłość. Kiedy był mały, rodzice zauważyli, że właściwie tylko podziwianie światełek i świątecznych dekoracji przynosi mu niezmąconą radość. Wtedy mama z jeszcze większym zapałem zdobiła dom, po jej śmierci to zadanie przejął tata. Teraz iluminacje wzięliśmy na siebie my, a Andrzej, dziś już dorosły, własnymi rękami wykonuje wiele ozdób. Teraz może korzystać z aparatów słuchowych, więc łatwiej jest mu się porozumiewać z ludźmi, ale kiedyś prawie w ogóle nie miał znajomych (towarzyszył mu jedynie przyjaciel, Paweł), nikt go swobodnie nie zagadywał, nie pytał, co u niego. Było mu z tym bardzo źle. Odkąd zdobimy dom, ludzie przychodzą tu tłumnie i zaczęli go zauważać, podpytują o dekoracje, chwalą jego pracę, co jest bardzo motywujące. Zauważamy też, że światełka dają radość nie tylko Andrzejowi i nam, ale też bydgoszczanom. Rodzice przychodzą z dziećmi, także niepełnosprawnymi. Opowiadają, że taki spacer wycisza maluchy i ładuje pozytywną energią. I o to przecież chodzi! - opowiadała nam pani Agnieszka, siostra pana Andrzeja.
Od świątecznych ozdób roi się też w domu. Na choinkach wisi kilka tysięcy bombek i ozdób, każda ma swoją historię. Jest sie dla kogo tak starać. Na wigilijnej kolacji spotyka się tu co roku cała rodzina, ok. 30 osób.
Bydgoszczanie nazywają ich bydgoską rodziną Griswoldów
Bydgoszczanie i turyści, którzy zaglądają na Sielską 55, by poczuć magię świąt, nazywają fordońskich miłośników Bożego Narodzenia rodziną Griswoldów. Nikt tu się o to nie obraża.
- To miłe, takie komentarze wypowiadane serdecznie, w klimacie świąt Bożego Narodzenia wywołują tylko uśmiechy na naszych twarzach. Ale Andrzej bardzo się zdziwił, kiedy usłyszał to po raz pierwszy. Nie znał słynnego filmu „W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju”, musiałam mu go pokazać - opowiedziała nam pani Agnieszka.
Tak od środka wygląda dom bydgoskich Griswoldów. Zobaczcie zdjęcia.
Bydgoski Jarmark Świąteczny 2024 już otwarty. Byliśmy tam i sprawdziliśmy ceny. Zobaczcie zdjęcia.