Spis treści
- Jurek Owsiak mierzy się z groźbami przed finałem WOŚP
- Policja reaguje. Funkcjonariusze gromadzą materiał dowodowy
- Odpowiedź Jerzego Owsiaka na groźby
- Wtargnięcie dziennikarzy do siedziby fundacji
Jurek Owsiak mierzy się z groźbami przed finałem WOŚP
Grożenie śmiercią, bombą podczas finału WOŚP, szczucie, fałszywe oskarżenia i wtargnięcia do siedziby fundacji – z tym wszystkim zmaga się ostatnio Jurek Owsiak. We wtorek, 7 stycznia w obszernym wpisie na Facebooku relacjonował swoje ostatnie tygodnie przed wielkim finałem WOŚP, informując również, że złożył zawiadomienie o przestępstwie w Komendzie Stołecznej Policji.
Policja reaguje. Funkcjonariusze gromadzą materiał dowodowy
Autorzy gróźb mogą liczyć się z konsekwencjami. Jak poinformował w środę, 8 stycznia rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński, policja podjęła czynności w sprawie gróźb karalnych kierowanych w stronę Jerzego Owsiaka.
Informację o złożeniu zawiadomienia w tej sprawie na posterunku policji potwierdzają również stołeczni funkcjonariusze. Przyjęto zgłoszenie dotyczące m.in. kierowania w stronę Jerzego Owsiaka mowy nienawiści – powiedział nam Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji.
- Zgłosił również groźby karalne kierowane pod jego adresem poprzez wysłanie maili i drogą telefoniczną. Policjanci będą teraz cały materiał dowodowy, który został nam przekazany oraz, który dalej zgromadzą w toku czynności, analizować – mówi mł. insp Robert Szumiata, rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji w rozmowie z Jackiem Niewęgłowskim.
Polecany artykuł:
Odpowiedź Jerzego Owsiaka na groźby
Wstępnie policja zakwalifikowała czyny zgłaszane przez Owsiaka jako groźby karalne i nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Dzień wcześniej szef WOŚP przytoczył m.in. treść rozmowy telefonicznej, jaka miała odbyć się między anonimowym dzwoniącym a pracownikiem biura fundacji WOŚP. Ktoś miał grozić Owsiakowi śmiercią, mówiąc, że "trzeba go zastrzelić".
Takie telefony to codzienność – relacjonuje Jurek Owsiak. Pisze o groźbach, w tym o zagrożeniu śmiercią i bombie w tle. Szef WOŚP porównuje to do „szczucia”, którego ofiarą padł zamordowany podczas finału Wielkiej Orkiestry prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, w 2019 roku.
- Jeżeli dożyję jutra - to nie jest śmieszne - to nadal, ja i Fundacja, będziemy robić swoje, czyli przygotowywać się do 33. Finału dla onkologii i hematologii dziecięcej, gdzie pracy jest ogrom, a także dokonywać kolejnych, powtarzam kolejnych, powodziowych zakupów – czytamy we wpisie umieszczonym w mediach społecznościowych.
Wtargnięcie dziennikarzy do siedziby fundacji
"Jeżeli nie dożyję jutra, to pamiętajcie - kto szczuł, kto nakręcał tę nieprawdopodobną spiralę kłamstwa i nienawiści, kto sączył tę nienawiść w swoich newsach” – relacjonuje szef WOŚP.
- Telewizja Republika i mało znana wPolsce24. Ci ostatni nie powstrzymują się przed niczym. Dzisiaj wtargnęli do naszej siedziby z kamerą i jak się okazało prowadzili relację live, nie pytając, czy mają zgodę na wykorzystanie wizerunku osób będących w Fundacji - nas, pracowników, wolontariuszy, dorosłych i dzieci. Transmisja agresywna, znów z tezą, że powódź nie jest rozliczana. Na ścianie fundacji przyklejona duża informacja, aby chęć nagrywania wcześniej zgłosić Fundacji. Co na takie zachowanie mamy robić my? - czytamy we wpisie.