- 65 lat temu Bydgoszcz doświadczyła tragicznego pożaru, który zniszczył fryderykowskie spichrze, stanowiące symbol miasta.
- Spichrze, wpisane do rejestru zabytków na krótko przed pożarem, były magazynem łatwopalnych materiałów, co przyspieszyło rozprzestrzenianie się ognia.
- Dziś, po dekadach, pojawia się pytanie o ich odbudowę w nowej formie i ich potencjalną rolę w przyszłości Bydgoszczy.
Pożar fryderykowskich spichrzy w Bydgoszczy. Mija 65 lat od największej tragedii architektonicznej miasta
Niedługo minie sześćdziesiąt sześć lat od pożaru dwóch spichlerzy, które kiedyś nazywano fryderykowskimi. W ostatnim czasie powrócił temat ich odbudowy w nowej formie. Pomysł budzi emocje i pytania: czy jest szansa, by na nowo wpisały się w krajobraz miasta.
Spichrze fryderykowskie. Historia
Dwa spichrze powstały na zlecenie kupca Samuela Gottlieba Engelmanna pod koniec XVIII wieku. Do dramatycznych wydarzeń doszło 5 lutego 1960 roku. Za przyczynę pożaru uznano zwarcie instalacji elektrycznej.
Zdjęcie spichlerzy tuż po pożarze opublikował facebookowy profil „Bydgoszcz- Okruchy Przeszłości”.
– W latach 50. XX wieku w zaniedbanych już mocno budynkach urządzono hurtownię sprzętu gospodarstwa domowego oraz chemikaliów i materiałów budowlanych. Sprzedawano tam m.in. farby, lakiery, papę, smołę, eternit i wyroby drewniane. Dwa spłonęły nocą, resztę uratowano – czytamy pod postem.
„Bydgoszcz- Okruchy Przeszłości” to profil na Facebooku, który regularnie publikuje archiwalne zdjęcia z naszego miasta. Dzięki pani Annie Perlik-Piątkowskiej i jej mężowi, którzy systematycznie zamieszczają archiwalne fotografie, możemy niemal cofnąć się w czasie.
Wśród licznych postów znajdują się nie tylko zdjęcia z archiwów, ale także z prywatnych albumów. Można tam znaleźć np. historię kamienicy na rogu Pomorskiej i Bocianowa, wybudowanej przez kupca Dawida Kukuka, prowadzącego handel artykułami spożywczymi. Na parterze, po obu stronach bramy wjazdowej, powstały dwa sklepy, które w 1899 roku syn właściciela, Gustaw, zlikwidował, by w ich miejscu urządzić pokoje mieszkalne. Kamienica stoi do dziś, lecz została odnowiona.
Największy pożar powojennej Bydgoszczy
Pożar spichlerzy nad Brdą był jednym z najtragiczniejszych pożarów w historii miasta i największym, jaki dotknął architektoniczną tkankę Bydgoszczy po II wojnie światowej. Choć od tamtych wydarzeń mija właśnie 65 lat, wciąż żyją w pamięci bydgoszczan, przekazywane kolejnym pokoleniom.
To był piątkowy wieczór. Ogień pojawił się w jednym ze spichrzów w pobliżu dzisiejszego placu Teatralnego. Silny wiatr sprawił, że płomienie w błyskawicznym tempie rozprzestrzeniły się na sąsiednie budynki.
To był piątkowy wieczór. Tłum gapiów patrzył jak oniemiały na pożogę z bezpiecznej odległości, z mostu Teatralnego i Bernardyńskiego (milicjanci i żołnierze pilnowali, by nie podchodzili zbyt blisko). Widok przyprawiał o dreszcze, ludzie nie odwracali wzroku, nie odchodzili, mimo siarczystego mrozu, takiego, który mroził migawki aparatów fotoreporterom. W kolejnych dniach w mieście nie mówiło się właściwie o niczym innym. W weekendowym wydaniu Gazety Pomorskiej (6-7 lutego 1960 roku) czytamy:
– Pożar wybuchł o godz. 20.30 w drugim spichrzu od lewej strony - patrząc od strony placu Zjednoczenia (dziś pl. Teatralny - przyp. aut.) Początkowo wydawało się, iż ogień - powstały u szczytu spichrza - zostanie szybko zlikwidowany. Jednakże silny wiatr (wschodni), łatwopalny materiał zmagazynowany w spichrzach (radioodbiorniki, farby, lakiery, deski itp.) spowodowały, iż ogień zaczął się szybko rozprzestrzeniać. (...) O godz. 21.00 drugi spichrz stał już cały w płomieniach. Godzinę później zawalił się strop, a nieco później mury spichrza, w którym rozpoczął się pożar. (...) Krótko przed 23.00 na moście zainstalowano reflektor, przy świetle którego pracowali uczestnicy akcji ratunkowej.
Setki strażaków w akcji
Spichrze gasiło kilkuset strażaków z Bydgoszczy i wielu innych miejscowości, m.in. z Torunia, Nakła, Solca Kujawskiego, Koronowa, Szubina czy Inowrocławia. Pompy czerpały wodę bezpośrednio z Brdy, ale kilkunastostopniowy mróz powodował zamarzanie węży i opóźniał akcję. Ostatecznie udało się uratować trzy sąsiednie budynki, choć i one zostały uszkodzone.
Przyczyna i symboliczny wymiar zdarzenia
Śledztwo wykazało, że przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej. Paradoksem pozostaje fakt, że zaledwie dziesięć dni przed tragedią – 25 stycznia 1960 roku – spichrze zostały wpisane do rejestru zabytków.
Pożar sprzed 65 lat to wydarzenie, które na trwałe wpisało się w historię miasta. Dziś temat odbudowy w nowej formie powraca coraz częściej, a bydgoszczanie zastanawiają się, jaką rolę mogłyby odegrać odbudowane spichrze w pejzażu Bydgoszczy.