Spis treści
- Jest decyzja prokuratury w sprawie pożaru Fabryki Lloyda w Bydgoszczy. Ale policja może jeszcze badać sprawę
- Mamy nieoficjalne informacje na temat filmu z podpalaczem. Śledczy tego nie potwierdzają
- Co przez lata działo się w Fabryce Lloyda?
- Bydgoszczanie dali 90 tys. zł, miasto - 50 tys. Czy Fabryka Lloyda będzie odbudowana?
Jest decyzja prokuratury w sprawie pożaru Fabryki Lloyda w Bydgoszczy. Ale policja może jeszcze badać sprawę
Biegły z zakresu pożarnictwa nie miał wątpliwości co do tego, że pożar, który na początku 2024 roku niemal doszczętnie strawił zabytkową Fabrykę Lloyda, to efekt działania podpalacza. Nocą ktoś rozlał w budynku łatwopalną ciecz, być może wrzucając coś przez okno. Wcześniej, w ciągu dnia, trwały tam przygotowania do jednej z największych imprez w historii tego miejsca, zgromadzono m.in. sprzęt pożyczony od organizacji współpracujących z Fabryką Lloyda. Wszystko poszło z dymem. Właściciel poniósł wielomilionowe straty.
Próbując ustalić sprawcę podpalenia zabytkowej Fabryki Lloyda w Bydgoszczy, śledczy przesłuchał ok. 100 świadków i dotarli do nagrania z kamery przemysłowej, na którym widać najprawdopodobniej właśnie podpalacza.
- Śledztwo zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy. Na nagraniu widać jedynie sylwetkę człowieka w kapturze, w ciemnościach. Nie mamy jego wizerunku pozwalającego na identyfikację - mówi prok. Adrianna Bojarska-Majchrzak z Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ.
Mamy nieoficjalne informacje na temat filmu z podpalaczem. Śledczy tego nie potwierdzają
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że mężczyzna, którego zarejestrowała kamera, poruszał się w charakterystyczny sposób, powłóczył nową. Prokuratorka tego nie potwierdza.
Policja wciąż może prowadzić działania operacyjne w tej sprawie. Jeśli ktoś ma jeszcze informacje mogące pomóc ustalić tożsamość mężczyzny, powinien zgłosić się na komisariat. Jeśli pojawią się nowe dowody, śledztwo może zostać wszczęte na nowo.
Co przez lata działo się w Fabryce Lloyda?
Fabryka Lloyda była zabytkiem, to część dawnej hali produkcyjnej stoczni. XIX-wieczny budynek stał nad Brdą przy skrzyżowaniu ulic Fordońskiej i Kamiennej.
- Budynek Fabryki Lloyda kiedyś pełnił funkcję hali produkcyjnej bydgoskiej stoczni. Hala wchodziła w skład większego zespołu obiektów stoczni Bydgoskiego Towarzystwa Żeglugi Holowniczej, które było największym przedsiębiorstwem żeglugi śródlądowej w Bydgoszczy, a od 1920 r. jednym z większych w Polsce. Fabryka produkowała m.in. kotły parowe, żurawie, różnego rodzaju konstrukcje stalowe i łańcuchy holownicze, a także wyspecjalizowała się w urządzeniach do wyposażenia gorzelni. Stąd wywodzą się barki „Lemara” i „Carmen” - opisują dzisiejsi właściciele.
Zostały z niej zgliszcza po pożarze, do którego doszło 26 stycznia. Bydgoscy strażacy zgłoszenie o pożarze dostali o godz. 3.07. W kulminacyjnym momencie w bezpośrednie gaszenie zaangażowanych było 40 strażaków z jednostek z terenu miasta i powiatu bydgoskiego -11 zastępów i 4 wozy operacyjne.
Bydgoszczanie dali 90 tys. zł, miasto - 50 tys. Czy Fabryka Lloyda będzie odbudowana?
Fabryka Lloyda była ważnym miejscem na mapie kulturalnej Bydgoszczy. Tu odbywało się sporo koncertów i wydarzeń kulturalnych. To wielka strata dla mieszkańców. Dali temu wyraz, włączając się w zbiórkę na jej odbudowę. W akcji zorganizowanej przez Malwinę Sypniewską-Pietsch, współtwórczynię organizowanego m.in. w Fabryce Lloyda festiwalu Podróżnicy, udało się zebrać ponad 90 tys. zł. Wiosną radni Bydgoszczy zdecydowali, że z budżetu miasta pójdzie 50 tys. zł na opracowanie ekspertyzy stanu technicznego i projektu budowlanego odbudowy hali.
Fabryka Lloyda dalej organizuje wydarzenia w ustawionym na tyłach budynku namiocie (jesienią i zimą to nie będzie możliwe). Po pożarze nie odwołano żadnego wydarzenia. Właściciel od początku mówi, że zależy mu na odbudowaniu hali. Kilka lat temu zainwestował już ogromne pieniądze w przystosowanie tego miejsca do prowadzenia działalności kulturalnej (tę rozpoczął tu w 2020 roku). Zanim wpuścił gości do hali, musiał wymienić konstrukcję dachu, poszycia, odtworzyć przeszklone doświetlania obiektu oraz wzmocnić mury, odnowić elewację, a wszystko to pod okiem miejskiego konserwatora zabytków.
- To było wyjątkowe miejsce z niesamowitą energią, drugiego takiego w Bydgoszczy nie ma. Właściciel rewitalizował ten zabytek przez pięć ciężkich lat, włożył w to mnóstwo serca - mówi Malwina Sypniewska-Pietsch. - Zbiórkę na odbudowę utworzyłam z odruchu serca, pomysł przyszedł, kiedy patrzyłam jeszcze na szalejące w fabryce płomienie. Zebrane pieniądze poszły w całości na odbudowę kuchni. Na razie akcję zatrzymaliśmy, bo nie wiemy, co dalej. Nie mamy informacji, czy będzie mogła być odbudowana. Chęci są, ale wszystko zależy od decyzji konserwatora zabytków, od ekspertyzy budowlanej - dodaje.
Wspominamy najciekawsze wydarzenia w Fabryce Lloyda. Tej atmosfery nie zapomnimy! Zobaczcie zdjęcia.