Wizyta w kawiarni w Bydgoszczy
Podczas długiego listopadowego weekendu postanowiłem wybrać się do kawiarni zlokalizowanej przy Starym Mieście w Bydgoszczy. Święto przyciągnęło sporo osób, a kolejka była naprawdę długa. Organizacja obsługi była jednak na wysokim poziomie, więc wydawało się, że wszystko pójdzie sprawnie i wystarczy poczekać parę minut na swoją kolej.
Nic bardziej mylnego! Wśród licznych gości wciąż panowało "prawo dżungli". Wpychanie się w kolejkę, kłamstwa gości o rzekomym czekaniu na stolik przez pół godziny, mimo że dopiero co przybyli, czy samoistne „rezerwowanie” brudnych, nieposprzątanych stolików to jedno.
"Prawo dżungli” i pomysłowość zniecierpliwionych klientów
Zauważyłem interesujący trend. Zaobserwowany przeze mnie „patent” klientów na to jak w dyskretny sposób „wyprosić” innych gości ze stolika jest co najmniej osobliwy. Jak widać ludzie naprawdę potrafią zaskoczyć swoją pomysłowością.
Zaczęło się od dwóch pań, które (widząc, że nie ma wolnych stolików) wymęczone stojąc całe dwie minuty w kolejce, postanowiły „zgarnąć” jeden stolik dla siebie. Zauważyły młodą parę, która kończyła już konsumpcję swoich deserów. Prawdopodobnie była to randka.
Dwie panie podeszły do stolika i zapytały: „Czy państwo może już kończą?”. Klienci, zaskoczeni i trochę zdezorientowani, odpowiedzieli, że chyba tak. Na to panie odparły, że przysiądą się do nich. Sytuacja, jak w autobusie! „Pan wysiada? To ja dosiądę!”.
Kobiety usiadły przy stoliku, zabrały karty i zaczęły przeglądać menu, przy tym głośno rozmawiając. Zmieszana para szybko poprosiła kelnerkę o rachunek, nie mogąc znieść takiej atmosfery. Nic dziwnego.
Inne przypadki "przysiadania się"
Trend z „przysiadaniem się” zauważyłem także przy innych stolikach, w różnych miejscach w kawiarni. Upchnięci goście, którzy jako pierwsi siedzieli przy stole, byli mocno zmieszani i patrzyli na kelnerki mając nadzieję, że te zareagują. Pracownice oczywiście nie miały prawa wiedzieć, że osoby, które dosiadły się do stolika nie były znajomymi siedzących już przy stole gości. W jaki więc sposób miałyby zareagować?
Jestem ciekaw, co by się stało, gdyby kelnerka przez przypadek nabiła zamówienie osób, które dosiadły się do stołu, na rachunek pierwszych z gości. Jak zakończyła by się ta scena w momencie płatności? Takiej sytuacji nie doczekałem, lecz – warto zaznaczyć - nie wiadomo czy przypadkiem nie zaistniała.
- Czekałam tylko, aż ktoś dosiądzie się do mojego stolika – mówi jedna z klientek, która pozwoliła na to, by ją zacytować. - W niemiły sposób od razu bym wytłumaczyła, że sobie tego nie życzę. To jest wstyd i niedowierzanie. To nie autobus ani świniobar. Ludzie myślą, że są poza prawem. Przy wejściu stoi tabliczka „proszę czekać na kelnera, który wskaże stolik”. Klienci ją czytali, po czym wchodzili do środka i szukali wolnego stolika na własną rękę. Gdy zwracałam im uwagę, że trzeba poczekać, byli bardzo opryskliwi. Jakby co najmniej byli właścicielami tej restauracji – dodaje.
Usiądę przy brudnym stoliku. Może nikt się nie zorientuję, że wepchnąłem się w kolejkę
Innym, równie niekulturalnym zachowaniem jest siadanie przy brudnym stoliku zaraz po tym, jak opuścili go poprzedni goście. Na stole wciąż leżą brudne naczynia, rachunek, a w kolejce czeka dziesięć osób. Mimo to, ta jedenasta nie ma oporów, by wyjść z kolejki i zająć nieposprzątany stolik, zanim kelnerka zdąży go uprzątnąć i zaprosić do niego osobę, która stoi w kolejce pierwsza.
Tak postąpiła między innymi jedna z rodzin. Mało tego! Samoistnie połączyła ze sobą dwa brudne stoliki, by wszyscy członkowie mogli się pomieścić. Momentalnie zaczęli upominać kelnerkę, że siedzą przy brudnym stoliku (który dziwnym trafem, minutę po jego opuszczeniu przez poprzednich gości, sam się nie posprzątał).
Gdy pracownica zwróciła uwagę, że stoliki nie mogą być połączone w ten sposób, gdyż blokują przejście, klienci oburzyli się i zażądali przesadzenia ich w inne miejsce (na które oczywiście czekało w kolejce wielu gości).
Gdzie podziała się kultura?
Jestem zdumiony postawą ludzi, a właściwie całkowitym brakiem kultury. Od najmłodszych lat uczymy się w szkole, jak zachowywać się w sposób odpowiedni w przestrzeni publicznej. Uczymy się szacunku dla innych, a potem – jak pokazuje wizyta w kawiarni - często tego nie praktykujemy. Gdzie podziała się ta kultura? Gdzie szacunek do pracowników i innych gości? Na to pytanie każdy powinien odpowiedzieć sobie samemu.
Najlepsze restauracje w Bydgoszczy. Tu warto poczekać w kolejce