Wizja Krzysztofa Jackowskiego w sprawie zaginięcia dziennikarki z Kujawsko-Pomorskiego. Kobiety nie ma od 20 lat

i

Autor: AKPA, Facebook/screen

wokół nas

Wizja Krzysztofa Jackowskiego w sprawie zaginięcia dziennikarki z Kujawsko-Pomorskiego. Kobiety nie ma od 20 lat

2025-02-20 8:15

Dziennikarka „Nowości”, Aleksandra Walczak zaginęła w 2004 roku podczas powrotu z urlopu. Jakiś czas później przy toruńskim dworcu śledczy odnaleźli samochód zaginionej z otwartym wlewem paliwa. Pomimo wielu prób odnalezienia Aleksandry, od 20 lat nadal nie ma po niej śladu. Co w tej sprawie mówił Krzysztof Jackowski? Przypomnijmy, że znany jasnowidz z Człuchowa zainteresował się zaginięciem dziennikarki i przeprowadził wizję w miejscu, gdzie znaleziono porzucony pojazd 52-latki.

Aleksandra Walczak zaginęła 21 lat temu

To jedno z najgłośniejszych zaginięć w województwie kujawsko-pomorskim. W marcu bieżącego roku minie 21 lat odkąd ceniona dziennikarka „Nowości”, Aleksandra Walczak wracała z urlopu do swojego domu w Małym Rudniku i zniknęła bez śladu. Kobiety, która specjalizowała się w trudnych tematach kryminalnych i interwencyjnych i m.in. relacjonowała proces zabójców ks. Jerzego Popiełuszki, latami szukał syn wraz ze swoją żoną.

Gdyby ta historia wydarzyła się obecnie, wiedzielibyśmy, co stało się z Aleksandrą. Mamy monitoring miejski, a telefon komórkowy można namierzyć już w kilka sekund. W 2004 roku nie było jednak takich możliwości, a odpowiedź na pytanie, co stało się z dziennikarką, nadal pozostaje tajemnicą.

Urlop w Szczyrku. Dziennikarka nie wróciła do domu

W marcu 2004 roku dziennikarka, która od jakiegoś czasu była odpowiedzialna na grudziądzki oddział „Nowości” wyjechała na urlop do Szczyrku. Po paru dniach dołączył do niej syn wraz ze swoim znajomym. Trójka turystów wyjechała z pensjonatu tego samego dnia. Podróżowali dwoma samochodami: Aleksandra jechała sama, a drugim autem pojechali panowie.

12 marca po godz. 23, podczas podróży, do Daniela Więcławskiego (syna zaginionej), który zdążył już wrócić do swojego domu, zadzwoniła matka. Poinformowała go, że właśnie przejeżdża przez Papowo Toruńskie, miejscowość, gdzie mężczyzna mieszkał wraz ze swoją żoną i dzieckiem. Miała 50 km do domu. Obiecała, że odezwie się następnego dnia. Tak się jednak nie stało.

Pozew rozwodowy i nagrania domowych awantur

Przez najbliższe dni jej telefon milczał. Po kobiecie nie było śladu. Jej mąż twierdził, że nie dotarła do domu. Po kilku dniach złożono zawiadomienie na policję, a media lokalne zaczęły informować o zaginięciu. W redakcji odkryto natomiast, że Aleksandra miała w biurku pozew rozwodowy oraz nagrania z awantur domowych, co sugerowało, że jej małżeństwo nie układało się od dłuższego czasu.

Przełomem w sprawie było odnalezienie jej samochodu w Toruniu, na dworcu kolejowym. Pojazd został zaparkowany pod budynkiem dworca kilka dni później. W samochodzie były jej rzeczy osobiste, narty, ale brakowało telefonu, dokumentów i paszportu. Istniały wątpliwości co do tego, czy to ona zaparkowała auto, ponieważ pojazd był zaparkowany tyłem, co nie pasowało do jej umiejętności parkowania.

Bydgoszcz Radio ESKA Google News
Autor:

Porzucone auto miało otwarty wlew paliwa

Dodatkowo, pojazd miał otwarty wlew paliwa, co sugerowało, że osoba, która zaparkowała auto pomyliła przycisk otwierający wlew z tym, który służy do otwierania maski lub bagażnika. To z kolei może świadczyć o tym, że kierowca nie używał wcześniej samochodu kobiety.

Psy tropiące, które zostały zaangażowane w śledztwo, nie pomogły w odnalezieniu śladów, ale badania gleby wskazały, że ziemia na oponach pojazdu pochodziła z okolic jej domu. To jednak nie mogło posłużyć jako dowód. Kobieta parkowała pod własnym domem wielokrotnie, a gleba mogła zalegać na oponach od dawna.

Krzysztof Jackowski twierdził, że wie, co stało się z Aleksandrą

W trakcie śledztwa pojawiły się również świadkowie, którzy twierdzili, że widzieli Aleksandrę w różnych miejscach, w tym w hotelu w towarzystwie mężczyzny oraz w pobliżu wiaduktu, gdzie płakała przez telefon. Żaden z tropów nie został jednak potwierdzony.

Zupełnie inną wersję przedstawił natomiast Krzysztof Jackowski, który w sprawę zaginięcia Aleksandry zaangażował się, 26 marca 2004 roku. Znany jasnowidz z Człuchowa przeprowadził wizję lokalną w miejscu porzuconego pojazdu. Starannie przyjrzał się także rzeczom osobistym zaginionej.

Jackowski zanegował wszystkie wcześniejsze relacje rzekomych świadków, którzy mieli widzieć Aleksandrę Walczak. Zdaniem jasnowidza kobieta nie żyje. Człuchowianin stanowczo stwierdził, że zgodnie z jego wizją, została ona zamordowana.

Kim jest Krzysztof Jackowski?

Czy wizja Krzysztofa Jackowskiego jest zgodna z prawdą? Tego być może nigdy się nie dowiemy. Każdy, kto posiada jakiekolwiek informacje w sprawie zaginięcie dziennikarki nadal może zgłosić się na policję.

Krzysztof Jackowski wywołuje duże kontrowersje swoimi prognozami, które często wzbudzają silne emocje. Twierdzi, że specjalizuje się w odnajdywaniu zaginionych osób, a przez dwie dekady pomógł rozwiązać setki takich spraw. Na swojej stronie internetowej publikuje liczne dokumenty policyjne, które mają potwierdzać jego udaną współpracę z funkcjonariuszami. Obecnie zajmuje się również prognozowaniem w kwestiach politycznych i gospodarczych, a swoje przemyślenia regularnie dzieli na kanale YouTube.

Jak zapiszesz te słowa? Quiz ortograficzny z "u", "ó", "rz", i "ż"
Pytanie 1 z 10
Dokończ zdanie: " K_k_łka nazywana jest też gżegż_łką."
YT SHORT_Zaginięcie Karoliny Wróbel