Dyżurny nakielskiej policji otrzymał zgłoszenie od matki 2-latka. Ta przez przypadek zatrzasnęła dziecko w aucie. Kluczyki znajdowały się w stacyjce. Z uwagi na panujące upały, zdrowie i życie chłopca było zagrożone.
Na miejscu już po kilku minutach zjawiło się dwóch funkcjonariuszy. Według ich ustaleń, kobieta, wychodząc z samochodu, zostawiła kluczyki w stacyjce, a po zamknięciu drzwi centralny zamek zablokował pojazd, uniemożliwiając jej jego otwarcie.
W środku, na tylnym siedzeniu, znajdował się jej 2-letni syn. Funkcjonariusze poinformowali kobietę, że w razie potrzeby będą zmuszeni wybić szybę, aby uwolnić dziecko.
Polecany artykuł:
- Po chwili na miejsce przyjechał patrol dzielnicowych w składzie asp. Zbigniew Wilczek oraz asp. Dawid Sobieszczyk. Mundurowi, wspólnie z jednym ze świadków znajdujących się na miejscu, zaczęli dłońmi ściągać szybę w drzwiach bocznych w dół, licząc, że mechanizm nie wytrzyma i szyba pod naporem siły otworzy się. Po paru próbach udało się opuścić szybę i uwolnić zatrzaśniętego chłopczyka, który po chwilowej dezorientacji, w związku z tą sytuacją, zaczął się uśmiechać – informuje st. sierż. Kamil Smoliński z nakielskiej policji.
Chociaż od momentu zgłoszenia do uwolnienia dziecka z samochodu upłynęło zaledwie kilka minut, na jego czole zaczęły już pojawiać się kropelki potu. To pokazuje, jak niebezpieczna była ta sytuacja i jak tragicznie mogłaby się zakończyć, gdyby akcja ratunkowa wydłużyła się o kilkanaście minut.