- Katarzyna Salomońska pracuje jako położna środowiskowo-rodzinna w Gostycynie i Koronowie pod Bydgoszczą.
- Została laureatką kampanii Położna na medal w województwie kujawsko-pomorskim za rok 2024.
- 14 marca 2025 roku odbierze tytuł na uroczystej gali w Warszawie.
- O zwycięstwie zdecydowały głosy pacjentek i ich opinie.
Katarzyna Salomońska położną jest od czterech lat. Ma pacjentki z różnych miejscowości kujawsko-pomorskiego, ale z jej rad mogą skorzystać właściwie wszyscy. Z mitami zwłaszcza na temat pierwszych chwil macierzyństwa rozprawia się na swoich kanałach w mediach społecznościowych jako Położna z plecakiem.
Katarzyna Salomońska, Położna z plecakiem
- W sieci można panią znaleźć jako Położną z plecakiem. Kobiety potrzebują takich treści, jakie pani publikuje?
Katarzyna Salomońska: - Stworzyłam ten profil, by naprostować obraz macierzyństwa, jaki kreują instagramowe influencerki. Kobiety widzą tam mamy, które tuż po porodzie są wypoczęte, wyspane, mają czas na siłownię, na oczach internetowej publiczności jedzą hiperzdrowe śniadanie, które przyrządzały przez dwie godziny. Ich nowo narodzone dziecko słodko śpi. Zresztą i ono jest piękne, bez żadnej skazy. A "trening snu" ma opanowany do perfekcji. To przynosi dużo szkód. Bo kobiety nie widzą, że ta celebrytka ma nianię do dziecka, kogoś do sprzątania itd. Widzą za to, że radzi sobie świetnie, promienieje, a one nie spały dobrze od tygodnia, ich dziecko ciągle płacze, bo np. ma kolki; w domu panuje nieporządek, a o chwili dla siebie mogą zapomnieć. I się denerwują, frustrują, czują się niedoskonałe. Dlatego wprost mówię na swoich kanałach, jak wyglądają pierwsze momenty życia z dzieckiem, ile trudu czasem kosztuje karmienie piersią, z jakimi problemami przychodzi się mamom mierzyć po porodzie.
Mamy potrzebują wsparcia, zwłaszcza gdy najbliżsi tylko krytykują. Daje je położna środowiskowa
- Mamy bywają wobec siebie bardzo surowe, a nieprzemyślane komentarze bliskich nie pomagają...
- Niestety, wiele osób ma skłonność do krytykowania mamy, wytykania tego, co - w oczach oceniających - robi nie tak: nie tak karmisz, nie tak przewijasz, nie tak układasz do snu. Spotykam się z kobietami krótko po porodzie. Widzę, że po takich rozmowach z członkami rodzin czują się po prostu gorzej. Obserwuję nagonkę na temat karmienia piersią. Kobiety bardzo często słyszą od swoich babć czy mam, że mają słabe, jałowe, nietłuste mleko itp. To zostaje w głowie. Jeśli kobieta w tym ferworze walki z noworodkiem, niedospana, często niedojedzona, usłyszy coś takiego, to bardzo źle zadziała na jej psychikę. Często mamy przedwcześnie rezygnują z karmienia piersią, bo nie mają odpowiedniego wsparcia. A ono jest bardzo istotne.
- Położna rozmawia też z partnerami swoich pacjentek, bo wesprzeć kobiety?
- Nie mamy tego w zakresie obowiązków, ale bardzo się cieszę, gdy partner jest obecny podczas wizyt, gdy pyta, jest zaangażowany. Bywa, że mówi na temat sytuacji, na której się skupiamy, więcej niż mama, co pozwala mi lepiej wesprzeć kobietę. Natomiast czasami tatusiowie dzwonią również po pomoc, po poradę, bo zostali sami. Różne są też sytuacje, także z tatusiami też jak najbardziej mam kontakt. Edukuję ich też w czasie ciąży, podpowiadam, co mogą robić przy porodzie, jak się angażować i jak mogą wspierać mamę oraz malucha.
Czy położna środowiskowa pilnuje porządku w domu młodej mamy?
- Niektórym wizyta położnej środowiskowej w domu kojarzy się z pewnego rodzaju kontrolą. Tak jest?
- Po którymś z moich materiałów w serwisie TikTok posypały się komentarze właśnie na ten temat. Ktoś pisał, że położna przychodzi do rodziny po narodzinach dziecka i robi test białej rękawiczki, sprawdza szuflady, zagląda do lodówki. Przez myśl mi to nie przeszło. Przeciwnie, lubię, gdy widać, że w odwiedzanym przeze mnie domu toczy się normalne życie, że gdzieś stoi kosz z nieposkładanym praniem, gdzie indziej kubek po herbacie. Żartuję czasem, że właśnie ta świeżo umyta podłoga tuż przed moim przyjściem, katalogowy ład, idealny porządek nieco mnie zastanawiają.
- Co trzeba zrobić, by zostać położną na medal?
- Trzeba dużo pracować, mieć niewyczerpane pokłady empatii, trzeba chcieć zrozumieć kobiety, którymi się opiekujemy, umieć z nimi rozmawiać. I odbierać telefony po godzinach.
- Z czym wtedy dzwonią?
- Ze wszystkim! Żartuję, że jeśli już ma się coś wydarzyć, z czym pacjentka będzie chciała się do mnie zwrócić, to wydarzy się na pewno w piątek po 19. Konsultują się np. w sprawie nagłej gorączki czy stanu piersi podczas karmienia, ale też w kwestii stanu dziecka, jego snu, samopoczucia itd.
Kobiety w ciąży mają prawo do zajęć edukacyjnych w ramach NFZ
- Wysyłają zdjęcia pełnych pieluszek dzieci? Przyznaję, że sama mam taką akcję na sumieniu...
- Oj, mam całą kolekcję takich zdjęć. Pierwsze może zrobiło na mnie wrażenie, kolejne to już nic dziwnego. I nic nie zmieni mojej opinii: moje pacjentki są cudowne! Po porodzie ich świat obraca się o 180 stopni. Wszystko na nowo muszą sobie zorganizować w życiu. To pewien przywilej, że ja im mogę towarzyszyć w tych pierwszych dniach po porodzie razem z maluszkiem, że mogę je wspierać. Myślę, że bardzo często rodzice nie zdają sobie sprawy, że ten mały człowiek niestety nie tylko je i śpi, ale wymaga bardzo dużo pracy i to jest pewien rodzaj szoku w pierwszych momentach, ale na koniec wizyt, po około sześciu tygodniach, jest po prostu fenomenalna różnica. A potem mamy przesyłają mi np. zdjęcia z roczku. Mogę zobaczyć, jak ten mały człowiek się zmienia.
- Położne zajmują się tylko kobietami w ciąży i po porodzie?
- Zajmujemy się kobietami od pierwszego dnia ich życia. Położne pracują też z pacjentkami ginekologicznymi, onkologicznymi. Lwią część mojego czasu zajmują młode mamy i ich edukacja oraz temat doradztwa laktacyjnego. Prowadzę także zajęcia w szkole rodzenia. Głównie zajmuję się edukacją kobiet ciężarnych i odwiedzam mamy po porodzie, jak już są w domu. Mamy nie wiedzą, że zajęcia edukacyjne przysługują im w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Od 21. tygodnia ciąży każda pacjentka może się zgłosić do swojej położnej i z takiej edukacji skorzystać.
- Czy położną można sobie wybrać?
- Warto się za nią rozejrzeć około 20. tygodnia ciąży. Nie ma czegoś takiego jak rejonizacja w przypadku położnych. Dojeżdżam do pacjentek czasami 30 i 40 minut, bo mnie wybrały. To nie jest problem. Ale nie wszystkie położne coś takiego oferują. Z wybraną położną można się spotkać w ramach edukacji, po prostu zobaczyć, kto to jest, jak współpraca się układa, co nam zaoferuje. Dwa razy w ciągu roku mamy możliwość zmiany położnej za darmo.
- Jakie znaczenie ma dla pani wyróżnienie w plebiscycie Położna na medal?
- Jest podsumowaniem ciężkiego roku pracy, podczas którego miałam bardzo dużo pacjentek, bo trafiały do mnie m.in. z poleceń. Były takie momenty, że pracowałam bardzo wiele godzin dziennie. Kiedy zobaczyłam wyniki plebiscytu, dostałam powera do dalszej pracy. Bo to dowód, że pacjentki moje trudy doceniają, a to, co robię, ma sens.

To największe jezioro w Kujawsko-Pomorskiem. Żyje tu największa słodkowodna ryba w Europie. Zobacz zdjęcia
