Wystawa "Epoka (Nie)dostępności" w Młynach Rothera w Bydgoszczy
Od 10 czerwca 2025 roku w Młynach Rothera w Bydgoszczy można zobaczyć wyjątkową wystawę "Epoka (Nie)dostępności". To poruszająca opowieść o tym, jak brak dostępności wpływa na nasze codzienne życie – w przestrzeni publicznej, pracy, edukacji, kulturze i relacjach międzyludzkich. Współtworzyły ją osoby z niepełnosprawnościami, ale dzięki eksponatom, niekiedy porażającym w swojej prostocie, możemy zobaczyć, że bariery mogą w każdej chwili stanąć na drodze każdego z nas.
Na ekspozycję składa się kilkanaście obiektów, które symbolizują wykluczenie w różnych obszarach: architektura, design, komunikacja, systemy wsparcia, kultura i życie zawodowe. Wystawa pokazuje, że dostępność to nie tylko znoszenie barier fizycznych, ale przede wszystkim kwestia empatii i wspólnej odpowiedzialności społecznej.
Bydgoski akcent na wystawie z Muzeum Narodowego w Krakowie. To film z udziałem Kamila Najdrowskiego
W Bydgoszczy wystawa jest prezentowana we współpracy z Młynami Rothera. Została wzbogacona o dodatkowy eksponat - film z udziałem Kamila Najdrowskiego, bydgoskiego sportowca i aktywistę poruszającego się na wózku. Pokazuje, jak trudno jest się poruszać po bruku okalającym Młyny Rothera, ale obecnym nie tylko tam, lecz właściwie w każdym mieście.
- Wystawę można oglądać za darmo od 10 czerwca do 7 września 2025 r. (w godzinach otwarcia Młynów Rothera).
- Ekspozycja jest dostosowana m.in. do potrzeb osób niewidomych, niesłyszących, z niepełnosprawnością ruchową.
- "Epoka (Nie)dostępności" została przygotowana przez Fundację Avalon we współpracy z Muzeum Narodowym w Krakowie i Agencją Nie Do Ogarnięcia.
- Projekt jest częścią ogólnopolskiej kampanii społecznej "Epoka Dostępności", finansowanej przez Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych (PFRON).
- Chodzi o to, by zwiększyć świadomość społeczną na temat barier, które utrudniają codzienne funkcjonowanie osobom z niepełnosprawnościami.
- Z Bydgoszczy wystawa pojedzie do Kielc.
Przystanek Chaos w Młynach Rothera
- To wyjątkowa wystawa poświęcona dostępności, a konkretnie barierom, które na co dzień towarzyszą osobom z niepełnosprawnościami. Osoby sprawne często nie zdają sobie z tego sprawy, a tak naprawdę każdy z nas na różnym etapie życia może tych dostępnych rozwiązań potrzebować, więc celem tej wystawy jest też uwrażliwienie na takie małe rzeczy w codzienności, które mogą osobom z niepełnosprawnościami po prostu ułatwić życie, umożliwić normalne funkcjonowanie. Wejdziemy trochę w ich świat, zobaczymy z czym się borykają - mówi Anna Triebwasser, koordynatorka dostępności w Młynach Rothera.
Rozmawiamy na Przystanku Chaos, to jeden z eksponatów.
- Rozkład jazdy tak jest napisany, że naprawdę trzeba się bardzo wysilić, żeby coś z niego zrozumieć. Tuż obok jest za wysoko umiejscowiona umywalka często niedostępna, czy dla osób poruszających się na wózkach, czy dla osób niskorosłych, czy chociażby dla dzieci, którym po prostu trudno jest dosięgnąć - punktuje Anna Triebwasser.
Na wernisaż zaproszono m.in. Marka Pedzińskiego, bydgoszczanina zaangażowanego w dbanie o usuwanie barier i utrudnień z drogi osób z niepełnosprawnościami. Sam porusza się na wózku, jakiś czas temu pisaliśmy o tym co jego zdaniem trzeba było poprawić w samych Młynach Rothera. Poprawiono.
Marek Pedziński: Świat się zmienia, ale zbyt wolno
- Czy w ogólnym ujęciu świat wokół zmienia się tak, by nadążyć za potrzebami wszystkich, także osób poruszających się na wózku?
- Tak, to nie ulega wątpliwościom, natomiast zmiany są dosyć powolne - mówi Marek Pedziński. - Mam już 40 lat, z perspektywy tego czasu na pewno wiele się zmieniło w komunikacji, w komunikacji miejskiej, przestrzeni, w budynkach, zwłaszcza w budynkach kultury, uczelni wyższych. Jechałem na wystawę tramwajem. Progów, przeszkód nie było. Ale jest kostka brukowa. To był jakby jedyny problem. Inaczej jest np. w przypadku urzędów. Bywa różnie. Są budynki, w których jest podjazd, jest winda. Szpitale mają windy, ale w kwestii dostępu do gabinetów, przygotowania na pacjenta niepełnosprawnego jest jeszcze wiele do zrobienia - dodaje.
Na wernisażu wystawy w Młynach Rothera była m.in. Iwona Parzyńska, pełnomocniczka dyrektora Muzeum Narodowego w Krakowie do spraw osób z niepełnosprawnościami.
- Wystawa nie jest bardzo efektowna, ona daje do myślenia - mówi Iwona Parzyńska. - To są obiekty, które są często przedmiotami dnia codziennego, kubki, buty, przystanek, hulajnoga, umywalka, drzwi, schody, to co jest barierami, które czasami odziedziczyliśmy (choćby architektoniczne), a czasami sami je otworzymy, jak zamknięta toaleta dla osób z niepełnosprawnościami, do której klucza trzeba gdzieś szukać. Opowiadamy przez te przedmioty historię bohaterów. Pod każdym z tych obiektów podpisał się jakiś człowiek, jakaś konkretna osoba, która przeżyła różnego rodzaju wykluczenie, upokorzenie związane z taką czy inną sytuacją życiową i o tym opowiada. To jest najmocniejszy punkt tej wystawy i dlatego myślę, że to jest bardziej interwencja społeczna niż wystawa oparta na rzeczach. Te przedmioty zostały umieszczone pomiędzy różnymi dziełami sztuki w galerii i dzięki temu uzyskały taki trochę nieoczywisty kontekst. Wystawa stała się odrębnym głosem, zauważonym przez wielu ludzi - dodaje,
Wystawa z Muzeum Narodowego w Krakowie przyjechała do Młynów Rothera w Bydgoszczy
To pracownicy Młynów Rothera zaproponowali, by pokazać wystawę w Bydgoszczy. Wcześniej nie było takich planów, a teraz już w kolejce ustawiają się inne instytucje, które chcą pokazać ekspozycję u siebie. To pokazuje, jak bardzo uniwersalny jest problem.
- A wiele z tych barier naprawdę mogłoby nie istnieć. Jednym z obiektów na wystawie jest porzucona hulajnoga. Jeszcze parę lat temu nie mieliśmy tego problemu, prawda? Ale on powstał. W Krakowie już chyba trochę sobie z tym zaczynamy radzić, choć była to nasza codzienność na placu przed gmachem głównym muzeum. Hulajnogi były porzucane, ludzie się o niej potykali. Ale zmieniły się zasady wypożyczenia hulajnóg, teraz bardzo drogo kosztuje, gdy nie parkuje się w odpowiednim miejscu. Problem zaczął znikać, czyli da się likwidować takie rzeczy. Gdyby udało nam się na przykład powalczyć z tymi kluczami do toalet to już byśmy mieli drugi problem z głowy, prawda? - zawiesza pytanie Iwona Parzyńska.
Kamil Najdrowski pokazuje, jak trudno poruszać się po bydgoskim bruku
Bydgoskim wątkiem na wystawie jest film z udziałem Kamila Najdrowskiego.
- Stworzyliśmy filmik kilkudziesięciosekundowy, w którym pokazujemy brukowaną drogę, poruszam się po niej, widać, jak duży to problem - mówi Kamil Najdrowski. - Nie trzeba było niestety niczego grać, bo problem tych kamieni, wybrukowanych podłoży jest uniwersalny. Chciałbym pokazać ludziom, że droga osoby z niepełnosprawnościami jest czasami dwa razy, trzy razy cięższa niż droga osoby pełnosprawnej i chciałbym też dać do zrozumienia takim osobom, że niektóre problemy, z jakimi się spotykają na co dzień, są tak naprawdę małymi problemami w porównaniu do tego, z czym mierzą się ludzie z niepełnosprawnościami, którzy mają problemy np. żeby dostać się do zwykłego lekarza - dodaje.
Wystawa w Młynach Rothera mówi o wykluczeniu
Helena Szczuka-Kalenský z Fundacji Avalon opowiada, jak powstała wystawa.
- Zaprosiliśmy osoby z całej Polski do opowiedzenia o braku dostępności. To niekończące się historie. Osobiście poruszyła mnie m.in. opowieść Agnieszki Kiżnikiewicz, która miała być bohaterką kampanii społecznej, jednak dzień przed nagrywaniem spotu telewizyjnego zadzwoniła do nas, że nie może przyjechać ze względu na to, że nie ma asystencyjnej osobistej. To jest taka historia wykluczenia. Duże wrażenie robi na mnie też opowieść Michała Figurskiego, który - prowadząc życie bardzo aktywne - miał udar. Eksponat schody mówi o tym przejściu ze strony osoby pełnosprawnej na stronę osoby doświadczającej niepełnosprawności i to jest też taka filozoficzna opowieść o przemianie, o zmianie trybu życia, ale też o tym, że narodził się na nowo i z tego swojego aktywnego życia nie zrezygnował, tylko po prostu żyje teraz troszeczkę inaczej - mówi Helena Szczuka-Kalenský.